Indeksy w USA zwykle wypadały dobrze w ciągu ostatnich pięciu dni sesyjnych w roku i pierwszych dwóch dni sesyjnych nowego roku. Jednak z upływem lat zjawisko zostało rozciągnięte w czasie, co po części było efektem optymistycznych oczekiwań inwestorów związanych z jego pojawieniem się, którzy z wyprzedzeniem przystępowali do zakupów akcji. Dziś według niektórych źródeł za początek rajdu św. Mikołaja można uznać już drugą połowę listopada.
Czytaj więcej
Grudzień to miesiąc, z którym wielu inwestorów wiąże duże nadzieje, upatrując szansy na okołoświąteczną zwyżkę cen akcji i poprawę tegorocznych stóp zwrotu.
Z danych historycznych uwzględniających zachowanie indeksów na amerykańskim rynku uwzględniających okres od 1950 roku wynika, że w klasycznym ujęciu rajdu (okres obejmujący siedem sesji) otrzymujemy pozytywny wynik w ok. 80 proc. przypadków ze stopą zwrotu indeksu S&P 500 przekraczającą 1,3 proc. Jeśli pod uwagę weźmiemy jego wydłużoną wersję, to stopa zwrotu jest dwukrotnie wyższa i wynosi 2,6 proc.
Co leży u podstaw występowania takiej anomalii rynkowej? Na pozytywne zachowanie rynku akcji w końcówce roku składa się kilka czynników. W tym okresie na ogół mamy do czynienia ze świątecznym optymizmem inwestorów, mniejszą płynnością rynku, która ułatwia podciąganie indeksów w końcówce roku, a przede wszystkim z aktywnością funduszy inwestycyjnych śrubujących wyniki pod koniec roku kalendarzowego. Do tego dochodzi także chęć przeprowadzenia tzw. optymalizacji podatkowej (w przypadku zysków z akcji warto poczekać z ich sprzedażą do kolejnego roku, aby odroczyć podatek od zysków kapitałowych).