Serenity, dwa koty, pies i bezpieczeństwo obrotu

Upomnienie dla Serenity nie rozwiązuje wielu kwestii, a zwłaszcza tej, jakimi akcjami, jak emitowanymi, jak opłacanymi i obejmowanymi, jak księgowanymi i w jaki sposób wycenianymi można handlować na rynku publicznym

Publikacja: 24.01.2012 08:42

Krzysztof Jedlak

Krzysztof Jedlak

Foto: PARKIET

Giełda – słusznie – upomniała spółkę Serenity, notowaną na NewConnect. Z katalogu kar możliwych do zastosowania, w wypadku gdy emitent lekceważy obowiązki informacyjne, wybrała najłagodniejszą.

Zaczekajmy, co postanowi w sprawie Balticonu – kontrahenta Serenity. Przypomnijmy w największym skrócie: w 2010 roku Serenity wyemitowało akcje dla Balticonu, a Balticon dla Serenity – w obu wypadkach za 9?mln zł. Obie spółki zapomniały o tym poinformować. Inwestorzy dowiedzieli się o wszystkim dopiero niedawno, na skutek naszej publikacji.

Komentując nasz artykuł na temat transakcji, Trystero, jeden ze znanych blogerów, napisał: „Panie i Panowie, numer z psem wartym 1 mln zł, który został sprzedany za dwa koty warte po 0,5 mln zł każdy, urzeczywistnił się na NewConnect". Można się obawiać, że ów „numer" wykonano nie tylko w tym przypadku i nie tylko na NewConnect. Ale to już inna historia...

Dlaczego z dużo większą uwagą niż w przypadku Serenity należy czekać na to, jak zostanie potraktowana spółka Balticon i ewentualnie jej autoryzowany doradca? Z kilku powodów.

Po pierwsze, Serenity nie poinformowało o transakcjach w raportach bieżących – a to naraża spółkę jedynie na konsekwencje opisane w regulaminie NewConnect (GPW właśnie te konsekwencje wyciągnęła, upominając spółkę). Balticon nie zrobił tego w dokumencie informacyjnym, przygotowanym na potrzeby debiutu na NewConnect (stąd też pytanie o to, co wiedział i co zrobił autoryzowany doradca). A to dużo poważniejsza sprawa. Odpowiedzialność może być więc także poważniejsza (jak wskazuje niedawny przykład Avtechu, sprawa może się oprzeć nawet o prokuraturę).

Po drugie, emisja Balticonu dla Serenity (wysoka cena emisyjna, wielokrotnie wyższa niż w przypadku innych emisji tej samej spółki) stała się wyznacznikiem kursu odniesienia (i kapitalizacji) na pierwszą sesję na NewConnect. Pytanie – już nie do organizatora obrotu, lecz do KNF, kto wtedy kupował i sprzedawał akcje i czy ktoś mógł wykorzystać poufne (publicznie przecież nieznane) informacje o naturze transakcji z Serenity, by korzystnie sprzedać papiery Balticonu. Pytanie także, czy notowania przebiegały wówczas prawidłowo, czy można mówić, zważywszy na okoliczności, o swego rodzaju manipulacji. Zwłaszcza że ogół inwestorów został chyba wprowadzony w błąd – prawda?

Jak już wspominaliśmy, pieniądze zapewne nawet nie przepłynęły między spółkami, lecz potrącono sobie wzajemnie wierzytelności. Tak czy inaczej, ominięto – chyba należy się przy tej tezie upierać – przepisy dotyczące aportów (z ich niezależną wyceną i kontrolą tejże przez sąd). Ani w jednym, ani w drugim przypadku obejmowany pakiet nie uprawniał do co najmniej 5 proc. głosów na WZA, więc nie informując o transakcji, nie naruszono przepisów o dużych pakietach (a to byłoby badane i karane już nie przez organizatora obrotu, lecz przez nadzór – KNF).

Akcje, wyemitowane w praktyce w zamian za inne akcje na zasadzie „dowolnego, wzajemnego pompowania kapitałów", z ominięciem regulacji dotyczących aportów, znalazły się i wciąż są w obrocie (nie dotyczy to jeszcze akcji objętych przez Balticon). Były przy tym emitowane i obejmowane na warunkach mających się nijak do cen akcji z innych emisji, a także do ich wartości księgowej i innych wskaźników, których zwykli się trzymać racjonalnie działający inwestorzy i na których opiera się rynek.

W tym zatem – w bezpieczeństwie obrotu – tkwi istota sprawy. Upomnienie dla Serenity rozwiązuje, być może, kwestię naruszenia niektórych obowiązków informacyjnych przez jedną ze spółek. Nie rozwiązuje kwestii o niebo ważniejszych. A zwłaszcza tej, jakimi akcjami, jak emitowanymi, jak opłacanymi i obejmowanymi, jak księgowanymi i w jaki sposób wycenianymi można handlować na rynku publicznym. I nie jest to kwestia dotycząca tylko NewConnect. Główny rynek też nie jest od niej wolny, niestety.

Analizy rynkowe
Spółki biotechnologiczne cztery lata po pandemii
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Analizy rynkowe
Na giełdzie w Warszawie nie widać końca korekty
Analizy rynkowe
Spółki z WIG20 w odwrocie. Kiedy znów wrócą do łask?
Analizy rynkowe
Krajowe akcje u progu bessy. Strach o zaostrzenie wojny na Wschodzie
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Analizy rynkowe
Trump 2.0, czyli nie graj przeciwko Ameryce
Analizy rynkowe
W 2024 r. spółki mają pod górkę. Które osiągną cele?