Miniony tydzień, a konkretnie środa – ostatni dzień listopada – przyniósł duży krótkoterminowy sukces byków na warszawskim parkiecie. Indeks WIG zdołał dynamicznie wybić się w górę z ostro nachylonego kanału spadkowego, w jakim był od drugiego tygodnia listopada. Wydarzenie to nie tylko pomogło w ostatniej chwili podreperować kiepskie listopadowe stopy zwrotu (czyżby miało to coś wspólnego z tzw. window dressingiem w wykonaniu zarządzających funduszami?), ale radykalnie oddaliło też perspektywę ataku indeksu na wsparcie w postaci dołków bessy. Brak sygnałów wykupienia na wykresie oscylatora stochastycznego (który dopiero co wyszedł ze strefy wyprzedania) sugeruje, że w krótkim terminie wciąż są spore szanse na kontynuację ruchu w górę. Naturalnym punktem docelowym tej zwyżki jest lokalny szczyt z końca października (41 944 pkt – intraday). Dojście do tego poziomu wiązałoby się zapewne z wejściem oscylatorów do strefy wykupienia, co z kolei kazałoby wątpić w szanse na sforsowanie poziomu oporu. Tym bardziej że niewiele powyżej tej bariery jest jeszcze silniejszy opór – szczyt z końca sierpnia (42 223 pkt).
Właśnie ten ostatni poziom ma już znaczenie nie tylko krótkoterminowe, ale też średnioterminowe. Dopóki nie zostanie sforsowany i dopóki WIG będzie utrzymywał się powyżej dołków bessy, aktualne pozostanie założenie mówiące, że na GPW nadal mamy w średniej (kilkumiesięcznej) perspektywie trend boczny. Tendencja ta ma to do siebie, że w jej ramach na zmianę pojawiają się fale optymizmu i pesymizmu, czego dowodem jest huśtawka nastrojów w ostatnich miesiącach. Od sierpniowej paniki mieliśmy już dwie fale zwyżkowe (czyżby zaczęła się właśnie trzecia?) przeplatające się z dwiema falami powrotu pesymizmu.
To, w jakim kierunku ostatecznie wybije się WIG, jest oczywiście na razie kwestią dyskusyjną.?Wśród analityków usłyszeć można często zupełnie sprzeczne wizje rozwoju wydarzeń. Pesymiści zakładają, że nieuchronna eskalacja kryzysu w strefie euro wypchnie WIG w dół z trendu bocznego i rozpocznie się nowy etap bessy.
Dla optymistów tradycyjnie udana końcówka roku (w tym roku fundusze mają szczególną motywację do window dresssingu, bo na razie roczne stopy zwrotu są ujemne) może stać się okazją do udanego ataku na wspomniane poziomy oporu.
Taki pozytywny dla posiadaczy akcji scenariusz oznaczałby jednocześnie pełne ukształtowanie (widocznej zwłaszcza na wykresie w układzie tygodniowym) obszernej formacji odwróconej głowy z ramionami. Warunkiem jej powstania jest przebicie linii szyi biegnącej obecnie na wysokości nieco poniżej 42 tys. pkt.