Trend spadkowy nabiera rozpędu

Niespodziewane osłabienie juana przez Ludowy Bank Chin wzmocniło obawy inwestorów o kondycję gospodarczą Państwa Środka. To zła wiadomość dla osób liczących na odbicie cen surowców.

Aktualizacja: 06.02.2017 20:31 Publikacja: 14.08.2015 14:00

Trend spadkowy nabiera rozpędu

Foto: Bloomberg

W ostatnich latach zajmowanie długich pozycji na rynku surowców nie było najlepszym pomysłem. Cała klasa aktywów radziła sobie zdecydowanie gorzej niż akcje czy obligacje, głównie ze względu na rosnącą podaż, mocnego dolara oraz przede wszystkim słabszy popyt konsumpcyjny Chin. Niestety nic nie zapowiada odwrócenia dotychczasowych tendencji. Wręcz przeciwnie, mogą się one nawet pogłębić.

Koniec złotej ery Chin

W tym tygodniu pojawił się kolejny argument, który zdaniem analityków zwiększa presję na spadki cen. We wtorek Ludowy Bank Chin obniżył stawkę referencyjną juana o 1,9 proc., najmocniej w historii. W środę i czwartek podjął decyzję o kolejnej „jednorazowej" dewaluacji waluty.

Po tych ruchach doszło do pogłębienia spadków na rynkach surowcowych. Inwestorzy obawiają się bowiem, że przy słabszej walucie dodatkowo spadnie popyt na denominowane w dolarze surowce (spadek kursu chińskiej waluty powoduje, że surowce automatycznie stają się dla Chińczyków relatywnie droższe – red.). Dość powszechne są obawy, że osłabienie juana zmniejszy siłę nabywczą konsumentów, w tym importerów surowców, których Chiny zużywają najwięcej na świecie.

Podjęcie decyzji o dewaluacji waluty jest najczęściej interpretowane jako próba pobudzenia gospodarki, która rozwija się najwolniejszym tempie od 24 lat. Najświeższa porcja danych makro potwierdza kłopoty Państwa Środka. W lipcu chiński eksport spadł o 8 proc. Mocno rozczarowały także środowe dane dotyczące produkcji przemysłowej, inwestycji w aglomeracjach miejskich oraz sprzedaży detalicznej – wszystkie odczyty były gorsze od prognoz. Dane nie budzą więc żadnych wątpliwości: chiński smok złapał zadyszkę.

„To nie pomoże"

Analitycy globalnych banków są sceptycznie nastawieni do działań Pekinu na rynku walutowym.

– Dewaluacja juana nie pomoże chińskiej gospodarce, może ona za to zapowiadać okres wyższej zmienności notowań chińskiej waluty niż do tej pory – uważają stratedzy banku Goldman Sachs. – Wpływ dewaluacji na wzrost gospodarczy będzie ograniczony. Do tego ruch zapoczątkowany we wtorek rodzi nową niepewność, ponieważ nieoczekiwanej zmianie uległ jeden z głównych fundamentów chińskiej polityki makroekonomicznej, co może mieć negatywny wpływ na gospodarkę w krótkim terminie – dodaje Goldman Sachs.

Chłodne nastawienie do perspektyw Państwa Środka przejawiają także stratedzy Bank of America Merrill Lynch. Ich zdaniem spowolnienie chińskiej gospodarki jest większe, niż wskazują na to oficjalne dane podawane przez rząd w Pekinie. Przekonują, że ceny surowców nadal będą pod presją podaży. – Mocna dewaluacja juana stanowi poważne ryzyko dla wszystkich surowców i towarów, których ceny zależą od koniunktury gospodarczej – przekonują. Według ich szacunków 1-proc. osłabienie juana przekłada się średnio na 0,6-proc. spadek cen surowców.

Według BofA Merrill Lynch dotychczasowe trendy na rynku surowców może pogłębić także polityka pieniężna amerykańskiego Fedu.

– Wyższe stopy procentowe w USA mogą w krótkiej perspektywie jeszcze bardziej pogorszyć sytuację na rynkach surowców, w miarę umacniania się dolara i utrzymywania się słabości rynków wschodzących – uzasadniają.

Kierunek jest jeden

Trendy zmian cen surowców od dawna są bardzo klarowne, świetnie widać to zwłaszcza na rynku metali. W mocnych trendach spadkowych znajdują się zarówno metale przemysłowe, takie jak ołów (-7 proc. od początku roku), aluminium (-16 proc.), cynk (-16 proc.), miedź (-17 proc.), platyna (-17 proc.), pallad (-23 proc.), nikiel (-28 proc.) oraz metale szlachetne – srebro (-1 proc.), złoto (-6 proc.). Tanieje także ropa naftowa typu Brent (-13 proc.) oraz WTI (-19 proc.).

Od początku tego roku zagregowany indeks CRB (uwzględniający 19 najważniejszych towarów) stracił już 13 proc. W 2014 r. indeks spadł o prawie 18 proc. Większe straty notował jedynie w latach 2008, 2001 i 1998, a więc w czasie największych globalnych kryzysów.

Fundamenty większości surowców pozostają negatywne. Okres prosperity napędzany chińską konsumpcją – obejmujący większą część poprzedniej dekady – jest już za nami. Dopóki nie pojawi się nowy silny impuls popytu (z Chin lub np. Indii), trudno liczyć na odwrócenie dotychczasowych tendencji.

[email protected]

Notowania miedzi znajdują się w długoterminowym trendzie spadkowym, są najniżej od sześciu lat. Obecnie cena tego surowca na giełdzie w Londynie znajduje się w okolicach 5100 dolarów za tonę. W ślad za taniejącą miedzią podąża kurs akcji rodzimego KGHM. Od początku roku papiery miedziowego giganta straciły 12 proc., w ciągu roku aż 26 proc.

Kierunek, w którym podąża cena czerwonego metalu, jest uzależniony od kondycji gospodarczej Chin odpowiadających za około 40 proc. światowego popytu na metal. Dane wskazujące na wyhamowanie wzrostu aktywności gospodarczej pogłębiły obawy o popyt na metale w Państwie Środka. Z fundamentalnego punktu widzenia najnowsze odczyty dotyczące eksportu, produkcji przemysłowej, inwestycji w aglomeracjach miejskich nie napawają optymizmem (wszystkie odczyty były gorsze od oczekiwań).

Analizując ostatnie rekomendacje wydane dla KGHM, nie widać w nich jednak oznak paniki. Od początku lipca na rynek trafiło dziesięć raportów – cztery „sprzedaj/niedoważaj", dwa „trzymaj", dwa „neutralnie" i dwa „przeważaj/kupuj" (dane Bloomberga). Kurs akcji KGHM na GPW wynosi obecnie 92–93 zł. Uśredniona cena docelowa z dziesięciu rekomendacji wynosi 106 zł (+14 proc.). Najniższa wycena sięga 69,2 zł (Tomasz Duda, Erste Group), najwyższa zaś 150 zł (Michał Potyra, UBS).

Uwaga: obserwując zachowanie cen miedzi na giełdzie w Londynie, posługujemy się ceną w dolarach za tonę. Tymczasem foreksowcy wykorzystują nieco inne kwotowania, wyrażone w dolarach za funt wagi (obecnie miedź kosztuje około 2,35 dolara za funt, funt odpowiada zaś około 0,45 kg). MBL

Opinie

Dorota Sierakowska, analityk surowcowy, DM BOŚ

Wszystkie główne metale przemysłowe notowane na giełdzie w Londynie „znajdują się w chińskich rękach" – na tych rynkach Chiny grają kluczową rolę. To zaś sprawia, że ceny metali przemysłowych są narażone na dalsze spadki. Biorąc pod uwagę rozczarowujące dane dotyczące m.in. dynamiki produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej oraz inwestycji w aglomeracjach, można oczekiwać, że notowania miedzi, aluminium, niklu i ołowiu pogłębią dołki. Za takim scenariuszem przemawia także sytuacja techniczna na wykresach. Państwo Środka jest największym konsumentem miedzi na świecie, dlatego słabe dane makro z Chin wpływają negatywnie na ceny tego surowca, a co za tym idzie, także na notowania KGHM. Cena miedzi będzie więc znajdować się pod presją sprzedających – o ile nie pojawią się jakieś informacje dotyczące kolejnej stymulacji gospodarki przez chińskie władze. Na dalsze przeceny narażone są także metale szlachetne, m.in. złoto oraz srebro, ale tu wpływ Chin jest ograniczony (sytuacja na rynku dolara ma kluczowe znaczenie). Podobnie jest w przypadku ropy naftowej – tu także podaż gra pierwsze skrzypce, ale niekoniecznie ze względu na Chiny. Akurat Chińczycy wykorzystują niskie ceny tego surowca i masowo skupują ropę, aby zwiększyć rezerwy. Jeszcze mniejszy jest wpływ informacji z Chin na rynek towarów rolnych. MBL

Kamil Maliszewski, analityk, DM mBanku

Najbardziej narażone na dalsze spadki są bez wątpienia węgiel oraz metale przemysłowe, takie jak: pallad, nikiel, ołów, aluminium. Z punktu widzenia polskich inwestorów największe znaczenie ma oczywiście taniejąca miedź, która odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu wyników finansowych KGHM. Biorąc pod uwagę postępujące spowolnienie gospodarcze w Chinach (kraj generuje około 40-proc. globalnego popytu na miedź – red.), obawiam się, że cena czerwonego metalu może spaść jeszcze niżej, pociągając za sobą kurs KGHM. Osłabienie juana przez Ludowy Bank Chin wzmocniło utrzymujące się od pewnego czasu obawy o kondycję chińskiej gospodarki. Przedstawiciele władz Państwa Środka podejmują kolejne próby stymulacji wzrostu, nie przekłada się to jednak na poprawę danych. Relatywnie mniej narażone na dalsze spadki są paliwa, m.in. ropa naftowa. Spodziewam się stabilizacji cen odmiany WTI i Brent przy obecnych poziomach.

Ostatnie działania Chińczyków bezpośrednio na mają wielkiego wpływu na wycenę metali szlachetnych, w tym m.in. złota. Kluczowe znaczenie ma bowiem dolar. Sądzę, że decyzje Państwa Środka niejako wymuszą na Amerykanach przesunięcie terminu pierwszej podwyżki stóp procentowych z września na grudzień. Na tej podstawie sądzę, że krótkoterminowo cena złota może lekko odbić. MBL

Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?
Analizy rynkowe
Niedźwiedzie znów są prowokowane przez byki. Koniec korekty?
Analizy rynkowe
Optymizm wrócił na giełdy, ale Trump jeszcze może postraszyć
Analizy rynkowe
Kolejny krach. Jak nie pandemia, to Trump wyzwoliciel