DM Raiffeisen
Wczorajsza sesja na światowych giełdach przebiegała pod znakiem dynamicznych spadków, których skala w przypadku niemieckiego DAX'a wyniosła 4,7 proc, a amerykańskiego S&P500 niespełna 4,0 proc, co było w przypadku tych indeksów najsilniejszym jednodniowym spadkiem od drugiej połowy 2011roku. Dziś azjatyckie indeksy kontynuują spadki –NIKKEI stracił niemal 4,0 proc., podczas gdy Shanghai Composite ponad 8,0 proc. Wczorajsze spadki na zachodzie Europy oraz w USA wydają się nieco przesadzone, dlatego w najbliższym czasie w notowaniach tamtejszych indeksów powinniśmy obserwować próbę odrobienia ostatnich strat. Dziś indeksy S&P500 oraz niemiecki DAX najprawdopodobniej rozpoczną sesję od wzrostów, za czym przemawiają poranne notowania kontraktów terminowych, które wzrastają o ponad 2,0 proc. Wczorajsze zniżki w notowaniach niemieckiego DAX'a hamowały dołki z końca 2014 roku nad poziomem 9300pkt., które w najbliższym czasie powinny stanowić istotne wsparcie. W przypadku amerykańskiego S&P500 analogiczna bariera znajduje się przy poziomie 1820pkt. Skala spadków na warszawskim parkiecie okazała się jeszcze większa niż na zachodzie Europy –indeks WIG20 zakończył wczorajsze notowania zniżką o 5,7 proc. (a przejściowo zniżkował o 7,6 proc.) i znalazł się na najniższym poziomie od drugiego kwartału 2012roku. O ile na zachodzie Europy dziś najprawdopodobniej będziemy obserwować próbę odrabiania wczorajszych strat o tyle, odbicie w notowaniach krajowych indeksów może komplikować utrzymujący się gorszy sentyment wobec giełd krajów wschodzących. Z perspektywy analizy technicznej istotnym wsparciem dla notowań WIGu20 są minima z 2012 roku tuż nad poziomem 2000 pkt., których trwałe przebicie otworzyłoby przestrzeń do spadków w kierunku 1900 pkt.
DM BGŻ BNP Paribas
Za nami prawdziwie krwawa sesja na warszawskim parkiecie. WIG20 stracił 5,66 proc., co było najsilniejszym spadkiem od czasów rozpoczęcia kryzysu na Wschodzie, kiedy indeks blue chipów stracił 5,1 proc. Skala spadków przywołuje najgorsze momenty dla naszej giełdy w ostatnich latach, takie jak wyprzedaż związana z reformą OFE (-4,8 proc.) albo tę z sierpnia 2011 r. (-5,8 proc).W trakcie sesji przecena była jednak głębsza, a sięgając ponad 7,5 proc. WIG20 zbliżył się niebezpiecznie blisko dolnego ograniczenia kilkuletniej konsolidacji, które znajduje się na 2 000 pkt. O skali negatywnych nastrojów świadczył fakt, że na rynku notowań ciągłych tylko 11 spółek wzrastało, podczas gdy 388 zanotowało spadki. Wysokie były także obroty (ponad 1,5 mld PLN).
Nasz rynek nie odstawał przy tym od tego, co działo się na zachodnich giełdach. Rzeź na rynkach rozpoczęła się w Azji, gdzie indeks giełdy w Shanghaiu kontynuował dramatyczną przecenę z ubiegłego tygodnia. Inwestorzy nie doczekali się przez weekend zapowiedzi bardziej stanowczej reakcji władz Chin na spowalnianie tamtejszej gospodarki. Wczorajsze wyłamanie z kilkutygodniowej konsolidacji dokonało się wiec na fali obaw rynku co do kondycji gospodarki Państwa Środka, co spowodowało paniczną ucieczkę od ryzykownych aktywów na całym świecie. Zarówno giełdy w Japonii, jak i na Starym Kontynencie traciły w okolicach 4-5 proc..