Saxo Bank prognozuje I kwartał

Ponownie znajdujemy się w latach 70., gdy polityka USA skupiała się na wielkim biznesie i zamkniętych granicach oraz gdy doszło do recesji (1973-75) oraz zmian dotyczących dolara.

Aktualizacja: 16.01.2017 13:22 Publikacja: 13.01.2017 10:47

Saxo Bank prognozuje I kwartał

Foto: Bloomberg

W 2017 r. kluczowym pytaniem będzie kierunek kursu dolara, ponieważ waluta, która umocniła się o 20 proc. w ciągu ostatniego roku, musi w końcu wywołać pewne konsekwencje. Dodatkowo, nowa administracja Donalda Trumpa może porzucić trwający już 20 lat dogmat, że mocny dolar leży w interesie USA.

Witamy w 2017 - roku Trump-manii, w którym tweety zastępują politykę, a nieortodoksyjne działania są nową normalnością. Bez względu na to, jak dokładnie przestudiujemy Trumpa, kluczowe pytania pozostaną takie samo:

- Jaki jest ogólny kierunek kursu dolara?

- Gdzie zmierza waluta i wzrost gospodarczy Chin w 2017?

- Czy Brexit i wygrana Trumpa są zakończeniem cyklu, czy może początkiem czegoś nowego?

Która z tych trzech kwestii jest najważniejsza? Perspektywy dla dolara. Wynika to z faktu, że z uwagi na skalę globalizacji na rynku, USD odpowiada obecnie za ponad 75 proc. transakcji na całym świecie. Jeśli więc dolar zyskuje 20 proc. rok do roku – tak jak obecnie – to w pewnym momencie możemy spodziewać się konsekwencji takiego ruchu. Będą one obejmować znaczne spowolnienie wzrostu gospodarczego USA z powodu wyższych od oczekiwań stóp procentowych (które ograniczają potencjalny wzrost gospodarczy), a także spowolnienie wzrostu globalnego PKB, gdyż gospodarki wschodzące będą miały coraz więcej problemów ze spłatą swojego długu denominowanego w dolarze.

Banki zagraniczne pożyczyły firmom działającym we wschodzących gospodarkach 3,6 biliona USD, a za 50 proc. tej sumy odpowiadają Chiny. Tłumaczy to, dlaczego kwestia numer jeden i dwa są ze sobą ściśle powiązane.

Ryzyko recesji rośnie. Moi dobrzy znajomi z NedBank w RPA, Neels Heyneke i Mehul Daya, opracowali najlepszy model dotyczący recesji, jaki kiedykolwiek widziałem. Łączy on warunki monetarne z czynnikami fundamentalnymi. Obecnie model wskazuje na 60-proc. ryzyko recesji, wobec 5-8 proc. według ogólnych prognoz rynkowych. Jest to istotne zagrożenie, ponieważ dobrze wiemy, że zazwyczaj do wyprzedaży na rynku akcji dochodzi w okresach recesji. Jeśli gospodarka USA wpadnie w recesję, korekta na rynkach może wynieść 25-40 proc.

Nie możemy zignorować populistycznych głosów w USA, ale też nie powinniśmy ich przeoczyć w Europie w roku wyborczym. Bez względu na wszystko jesteśmy obecnie świadkami zakończenia starego cyklu, a nie początku czegoś nowego. Świat nie znajdzie się w otchłani zamkniętych granic, procesów antyglobalizacyjnych oraz ograniczeń w handlu, jednak należy uważać na te siły, zwłaszcza biorąc pod uwagę zmianę przywódców na globalnej arenie politycznej.

Zapowiedzi Trumpa dotyczące „powrotu do domu" na polu handlowym, a także żołnierzy stacjonujących za granicą, NATO i polityki wobec Chin, która została zapoczątkowana jeszcze w latach 70., będą miały swoje konsekwencje. Obecnie kanclerz Niemiec Angela Merkel jest de facto liderem rozwiniętego świata – jest to pozycja, o którą nigdy się nie ubiegała oraz tylko utrudnia jej działania w roku wyborczym. Chiny wypełnią próżnię po USA, wynikającą ze zmian w polityce Waszyngtonu.

Chińskie władze wyglądają na bardziej otwarte niż kiedykolwiek na polu polityki zagranicznej i inwestycji. Jest to częściowo wynikiem dobrowolnej decyzji, a częściowo potrzeby rozwiązania takich palących problemów jak rosnące zadłużenie i znaczny odpływ kapitału. Chiny będą najprawdopodobniej kontynuowały osłabianie CNY i CNH – jego skala może wynieść 5-10 proc. - proces ten może być stopniowy, ale i obejmować również nagłe dewaluacje, jako odwet za politykę USA.

Moim zdaniem administracja Trumpa będzie podkreślać korzyści dla USA płynące ze słabszego dolara. Cała retoryka o zbyt słabym juanie sugeruje oczywiście, że dolar jest zbyt mocny. Trump może wkrótce zmienić dogmat mówiący, że „mocny dolar jest korzystny dla USA" – utrzymuje się on od połowy lat 90., gdy stwierdzenie to padło z ust sekretarza skarbu w rządzie Billa Clintona Roberta Rubina (choć strategia ta nigdy nie została oficjalnie zrealizowana). Przypomina to lata 70. i doktrynę Nixona z sierpnia 1971 r., gdy sekretarz skarbu John Connally wprowadził cło 10-proc. na import, ograniczył o 10 proc. wydatki na pomoc zagraniczną, zrezygnował ze standardu złota i wprowadził 90-dniowe moratorium obejmujące płace i ceny.

Wygląda na to, że doktryna Trumpa może przypominać te działania, biorąc pod uwagę zapowiedziane na Twitterze prezydenta zmiany dotyczące podatku korporacyjnego i polityki handlowej.

Tak, ponownie znajdujemy się w latach 70., gdy polityka USA skupiała się na wielkim biznesie i zamkniętych granicach oraz gdy doszło do recesji (1973-75) oraz zmian obejmujących dolara, które najlepiej oddają słowa Connally'ego podczas szczytu G10 z europejskimi ministrami finansów: „Dolar jest naszą walutą, ale to wasz problem". Zadało to ostateczny cios systemowi z Bretton Wood i przyspieszyło dewaluację dolara, która wyniosła ostatecznie 20 proc.

W I kwartale otrzymamy więcej wskazówek potrzebnych do odpowiedzi na nasze kluczowe pytania. Jedno jest jednak pewne – należy spodziewać się, że Trump połączy w swojej doktrynie działania Nixona i Reagana. Przełoży się to na nasilone wahania rynkowe. W 2017 r. możemy także oczekiwać rosnącego znaczenia czynników geopolitycznych. Witamy na początku końca okresu z „udawanymi zmianami" i niezwykle ekspansywną polityką pieniężną.

Steen Jakobsen, główny ekonomista, Saxo Bank

Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?
Analizy rynkowe
Niedźwiedzie znów są prowokowane przez byki. Koniec korekty?
Analizy rynkowe
Optymizm wrócił na giełdy, ale Trump jeszcze może postraszyć
Analizy rynkowe
Kolejny krach. Jak nie pandemia, to Trump wyzwoliciel