Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 02.01.2018 05:00 Publikacja: 02.01.2018 05:00
Foto: Adobestock
Rok 2017 na warszawskiej giełdzie przejdzie do historii jako czas dużych spółek. Indeks blue chips zyskał bowiem ponad 25 proc. (licząc do zamknięcia czwartkowej sesji) i zadyszki dostał dopiero w ostatnim kwartale. Spółki o średniej kapitalizacji nie rozpieszczały już swoich akcjonariuszy tak bardzo. Wskaźnik mWIG40 wzrósł o 15 proc., ale to główna zasługa pierwszego kwartału. Później notowania indeksu weszły w fazę konsolidacji, w której zamknięte są do dziś. Najsłabiej w 2017 r. zachowywały się maluchy, co dla wielu ekspertów było negatywnym zaskoczeniem, zwłaszcza że dane gospodarcze dla Polski były bardzo dobre. Tymczasem indeks sWIG80 zyskał zaledwie 1,9 proc., a trzeba uczciwie przyznać, że gdyby nie listopadowo-grudniowy rajd św. Mikołaja, to wynik ten byłby ujemny.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Na palcach jednej ręki można policzyć tych, którzy zapowiadali tak dobre zachowanie polskiego rynku akcji w tym roku. Tymczasem II kwartał ledwie się rozpoczął, a stopy zwrotu głównych indeksów coraz bardziej zbliżają się do 30 proc.
Warunków przyspieszenia transformacji technologicznej nad Wisłą jest wiele. Potrzebne są inwestycje w pracowników, w tym ich szkolenia, ale też dbałość o zdrowie. Nieodzowne są też ułatwienia natury prawnej i jak zawsze – finansowanie.
Średnie spółki przyciągają uwagę nie tyko krajowych inwestorów. W tym segmencie hossa w 2025 roku rozkręciła się na dobre za sprawą napływów kapitału z zagranicy na krajowy parkiet oraz wzrostu aktywności lokalnych graczy.
Kiedyś USA sprzedawały światu globalizację jak coca-colę: masowo i z przekonaniem. Dziś wolny handel przestaje istnieć, a Biały Dom stawia na cła w nadziei na powrót American Dream. Jak do tego doszło i co nam to mówi o przyszłości świata?
Inwestorzy zastanawiają się, czy prezydent Stanów Zjednoczonych rzeczywiście wyrzuci prezesa banku centralnego, czy tylko straszy rynki, by wywołać określone skutki. Jak na razie zyskuje na tym większość walut świata, bitcoin oraz bijące rekordy cenowe złoto.
Rynkowy guru prowadzący popularny program „Mad Money” w telewizji CNBC stał się bohaterem licznych memów wyśmiewających jego zdolności prognostyczne. Zdarzało mu się bowiem spektakularnie mylić tuż przed wstrząsami rynkowymi.
Długie cienie nad dwiema ostatnimi świecami dziennymi głównych krajowych indeksów to pierwsze ważne ostrzeżenie dla inwestorów o możliwym bliskim końcu korekty gwałtownych spadków sprzed dwóch tygodni. Drugie nadchodzi z USA.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas