Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 15.11.2019 13:00 Publikacja: 15.11.2019 13:00
Foto: Adobestock
Wynik z odsetek, najważniejszy dla banków (stanowi dwie trzecie ich przychodów), urósł o 8,6 proc. Wyniki III kwartału pokazują, że napędza go nie tylko rosnąca akcja kredytowa, ale także – zgodnie z zapowiedziami bankowców sprzed kilku kwartałów – poprawa marży odsetkowej netto. Jej wzrost możliwy jest nie tylko dzięki poprawie struktury portfela kredytów (więcej tych wyżej oprocentowanych, czyli konsumpcyjnych i hipotek złotowych zastępujących spłacane po około 8 proc. rocznie walutowe), ale też obniżce kosztów finansowania (duży napływ depozytów i zwiększenie dominującego już udziału tych bieżących powodują, że banki osiągają najniższe koszty finansowania depozytami w historii). Nadal słaby jest wynik z prowizji (który jest ważny ze względu na to, że nie angażuje kapitału), urósł tylko o 1,5 proc. i w obliczu słabości rynku kapitałowego (słabe przychody z działalności brokerskiej i sprzedaży produktów inwestycyjnych) nikt nie liczy na jego rychłe odbicie. Ważne jest to, że działa efekt dźwigni operacyjnej: łączne przychody (warte po dziewięciu miesiącach 54 mld zł) urosły o ponad 8 proc., czyli znacznie szybciej niż koszty działania (27 mld zł), które wzrosły o 2,3 proc. W samym wrześniu zysk sektora wyniósł 1,27 mld zł, czyli urósł o 9,7 proc. Gdyby w październiku, listopadzie i grudniu udało się osiągnąć taki sam wynik, w całym roku sektor miałby blisko 15,7 mld zł zysku, o 18 proc. więcej niż w 2018 r. To jednak mało realne, głównie ze względu na oczekiwane dodatkowe rezerwy na hipoteki walutowe (więcej o tym w tekście powyżej). MR
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Średnie spółki przyciągają uwagę nie tyko krajowych inwestorów. W tym segmencie hossa w 2025 roku rozkręciła się na dobre za sprawą napływów kapitału z zagranicy na krajowy parkiet oraz wzrostu aktywności lokalnych graczy.
Warunków przyspieszenia transformacji technologicznej nad Wisłą jest wiele. Potrzebne są inwestycje w pracowników, w tym ich szkolenia, ale też dbałość o zdrowie. Nieodzowne są też ułatwienia natury prawnej i jak zawsze – finansowanie.
Kiedyś USA sprzedawały światu globalizację jak coca-colę: masowo i z przekonaniem. Dziś wolny handel przestaje istnieć, a Biały Dom stawia na cła w nadziei na powrót American Dream. Jak do tego doszło i co nam to mówi o przyszłości świata?
Inwestorzy zastanawiają się, czy prezydent Stanów Zjednoczonych rzeczywiście wyrzuci prezesa banku centralnego, czy tylko straszy rynki, by wywołać określone skutki. Jak na razie zyskuje na tym większość walut świata, bitcoin oraz bijące rekordy cenowe złoto.
Rynkowy guru prowadzący popularny program „Mad Money” w telewizji CNBC stał się bohaterem licznych memów wyśmiewających jego zdolności prognostyczne. Zdarzało mu się bowiem spektakularnie mylić tuż przed wstrząsami rynkowymi.
Długie cienie nad dwiema ostatnimi świecami dziennymi głównych krajowych indeksów to pierwsze ważne ostrzeżenie dla inwestorów o możliwym bliskim końcu korekty gwałtownych spadków sprzed dwóch tygodni. Drugie nadchodzi z USA.
Po burzliwych pierwszych tygodniach kwietnia pod wpływem działań zmierzających do deeskalacji globalnej wojny handlowej sytuacja na giełdach uspokoiła się na tyle, że indeksy ruszyły do odrabiania strat.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas