Od 2012 roku Manchester United jest notowany na nowojorskiej giełdzie. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych klubów piłkarskich na świecie wybrał się kilka lat temu na giełdę w USA dzięki swoim amerykańskim właścicielom, rodzinie Glazerów. Od lat kibice popularnych „Czerwonych Diabłów"– mówiąc delikatnie – nie pałają sympatią do amerykańskich właścicieli swojego klubu, przejętego przez Glazerów w 2005 r. Jest chyba tylko jedna grupa, której kibice United nie znoszą bardziej – to lokalny rywal Manchester City.
Dlaczego o tym wspominamy? Otóż w środę akcje Manchesteru United podrożały o ponad 11 proc. (a jak pokazuje wykres zaprezentowany przez Bloomberg Markets, akcje United zwyżkowały wczoraj nawet o 14 proc.). Co ciekawe, miało to związek z sytuacją w drużynie wspomnianego lokalnego rywala, czyli klubu z błękitnej części Manchesteru. Otóż aktualny mistrz Anglii, Manchester City (a konkretnie City Footbal Group, który poza drużyną w Anglii posiada też inne, mniejsze kluby piłkarskie, m.in. nowojorski NYCFC) sprzedał 10 proc. swoich udziałów amerykańskiemu funduszowi private equity Silver Lake. Cena za tylko jedną dziesiątą wszystkich udziałów to aż 500 mln dolarów amerykańskich.
Ta transakcja pokazała, że kluby piłkarskie są coraz więcej warte. Właśnie dlatego sprzedaż udziałów w Manchesterze City przyczyniła się do zwiększenia kapitalizacji rywala zza miedzy notowanego na nowojorskiej giełdzie.