Złożona w tym tygodniu rezygnacja ma wejść w życie pod koniec lutego 2023 r. – Osiągnąłem już wiek, który pozwala uznać, że wykonało się już odpowiednią pracę. To były niezwykłe ponad dwie dekady i w pewnym sensie pionierski czas. Budowa pierwszej płatnej autostrady w Polsce, było wyzwaniem i poniekąd eksperymentem. Nasze społeczeństwo długo przyzwyczajało się do modelu, w którym to użytkownik, a nie podatnik, łoży na utrzymanie drogi. Czas wypełniony wysiłkiem włożonym w podnoszenie jakości usługi oraz rozbudowa sieci autostrad zrobiły jednak swoje i dzisiaj nie budzi to już emocji – komentuje dla „Parkietu” Emil Wąsacz.
W przeszłości Emil Wąsacz był m.in. prezesem Huty Szczecin oraz NFI Progres. W jego karierze pojawił się również wątek polityczny – w latach 1997-2000 sprawował urząd ministra Skarbu Państwa w rządzie Jerzego Buzka. Właśnie po odwołaniu ze wspomnianego stanowiska stanął na czele Staleksportu Autostrad. - Co do samej spółki - obiektywną, publicznie dostępną miarą jest kurs Staleksportu Autostrad – od kilku lat bardzo solidny nawet w obecnym stanie rynku. Źródłem mojej satysfakcji z tego czasu jest również to, że prowadząc projekt koncesyjny mogłem liczyć na wsparcie głównego akcjonariusza – włoskiej Grupy Atlantia z dużym doświadczeniem w projektach infrastrukturalnych i bardzo kompetentnego zespołu – dodaje Wąsacz.
Czytaj więcej
Stawki za przejazd odcinkiem A4 obsługiwanym przez Stalexport Autostrady ustalane są przez niezależnych ekspertów. Ważny interes społeczny.
Znaczącym wyzwaniem dla firmy była pandemia, która doprowadziła do poważnego spadku ruchu pojazdów. Teraz jednak sytuacja się unormowała, a średni ruch dobowy jest na poziomie o 10,9 proc. wyższym niż w 2021 r. - Mam nadzieję, że niełatwy – jak się wydaje – nadchodzący czas w gospodarce, będzie jednak mniejszym wyzwaniem – uzupełnia prezes.
Jakie są dalsze plany? – Zamierzam kontynuować moją pasję do wędrówek, którymi dotychczas wypełniałem urlopy. W pierwszej kolejności mam do przejścia 3 tys. km pozostałego dystansu w ramach mojego projektu europejskiego: z Katowic do Santiago de Compostela. Traktuję tę pielgrzymkę jako prywatny wyraz wsparcia idei zjednoczonej Europy i naszego członkostwa w Unii Europejskiej. W tym roku, maszerując w weekendy, pokonałem pierwszy tysiąc kilometrów – z Katowic do Marburga. Dalej w tym trybie już się nie da, potrzeba na to znacznie więcej czasu – podsumował Wąsacz.