Clean & Carbon Energy (d. Karen) zakwestionował (tzn. uchylił oświadczenie woli złożone przez ówczesnego prezesa Jacka Piotrowskiego) jeden z zapisów umowy inwestycyjnej z lipca ub.r. dotyczący rozliczeń handlowych z Komputronikiem.
Spór dotyczy kwoty około 1,5?mln zł. Zgodnie z umową Komputronik uregulował zobowiązanie obligacjami zamiennymi na akcje C&C Energy, które wciąż posiada. – Nasi adwokaci, bazując na opiniach biegłych, uważają, że tego typu zobowiązania nie mogą być rozliczone obligacjami – tłumaczy Tomasz Szamlewski, prezes C&C Energy.
[wyimek]Jest pozew[/wyimek]
Pełnomocnik C&C Energy złożył pozew przeciwko Komputronikowi o „zapłatę kwoty?stanowiącej równowartość dwukrotnej wysokości kapitału akcyjnego spółki”. Szamlewski wyjaśnia, że chodzi o dwukrotność kapitału zakładowego, który w przypadku Komputronika wynosi (według stanu na koniec grudnia) 957 tys. zł.
Komputronik nie wypiera się, że jest winny C&C Energy pieniądze. Jego przedstawiciele w sobotnim „Parkiecie” deklarowali gotowość uiszczenia całej zaległości natychmiast po skompletowaniu dokumentów i wyjaśnieniu wszelkich nieścisłości. – Uważamy sposób dochodzenia należności przez C&C Energy za całkowicie absurdalny – oświadcza Jacek Piotrowski, wiceprezes Komputronika (były prezes C&C Energy). – Z punktu widzenia prawnego jest to całkowite kuriozum – dodaje. Twierdzi, że żadna z przesłanek umownych oraz jakiekolwiek późniejsze zdarzenia nie upoważniają zarządu C&C Energy do złożenia pozwu. –Również podana w komunikacie podstawa prawna nie ma uzasadnienia merytorycznego – uważa Piotrowski.