Sanacja w Sygnity to ostateczność

Piotr Wierzbicki, z członkiem rady nadzorczej delegowanym do wykonywania czynności wiceprezesa rozmawia Katarzyna Kucharczyk.

Publikacja: 13.07.2017 06:00

Piotr Wierzbicki, członek rady nadzorczej delegowany do wykonywania czynności wiceprezesa

Piotr Wierzbicki, członek rady nadzorczej delegowany do wykonywania czynności wiceprezesa

Foto: Archiwum

Po piątkowym spotkaniu z wierzycielami jesteście dobrej myśli?

Sytuacja jest trudna, ale zmierzamy w dobrym kierunku. Na piątkowym spotkaniu były obecne dwa finansujące nas banki oraz obligatariusze reprezentujący 99 proc. obligacji. Zebranie takiej frekwencji nie było łatwym zadaniem, zważywszy na presję czasu i fakt, że część obligacji jest poza rynkiem regulowanym, więc trudno było dotrzeć do ich posiadaczy. Jednak daliśmy radę, a skutek rozmów jest jak najbardziej pozytywny i otwiera drzwi do dalszych ustaleń.

Spółka ma teraz dwa tygodnie na wypracowanie porozumienia?

To termin umowny. Nie należy tego interpretować w ten sposób, że jeśli termin się nieco wydłuży, to staniemy na skraju przepaści. Obligatariusze i banki idą nam na rękę i wspierają nas, bo taki scenariusz również dla nich jest najbardziej korzystny.

Trzeba przy tym pamiętać, że każdy podmiot patrzy ze swojej perspektywy. Inne są zabezpieczenia przy emisji obligacji, a inne w bankach. Dlatego nie powinien dziwić fakt, że poziom ryzyka, a zatem poziom stresu, jest obecnie najwyższy u obligatariuszy.

Na rynku pojawiły się informacje, że spółka planuje wystąpić z wnioskiem o sanację.

To zdecydowanie zbyt daleko idące przypuszczenia. Jako zarząd musimy brać pod uwagę różne scenariusze. Sanacja jest jednym z nich, ale w praktyce byłby to najgorszy plan – zarówno dla nas, jak i dla wierzycieli. Sanacja to ostateczność.

Jak obecna sytuacja odbija się na działalności operacyjnej?

Prowadzimy ją bez zakłóceń. Realizujemy kontrakty i pozyskujemy nowe. Sygnity działa na rynku od ponad 25 lat. Zbudowaliśmy przez ten czas silną markę, która cieszy się zaufaniem klientów.

Co to w praktyce oznacza?

Przede wszystkim pozytywne nastawienie naszych kontrahentów. Mamy ich wsparcie. Przecież to leży również w ich interesie, abyśmy dokończyli obecne kontrakty i realizowali kolejne – szczególnie, że w portfelu mamy duże i ważne zlecenia z takich branż, jak administracja publiczna, bankowość czy energetyka.

Ale to właśnie w dużej mierze przez kontrakty z sektora publicznego macie teraz kłopoty, szczególnie przez e-Podatki.

To nasz największy kontrakt, który realizujemy już od kilku lat i którego struktura od początku była, moim zdaniem, nie do końca poprawnie ułożona. Chodzi o to, że spółka musi finansować z własnych środków poszczególne duże etapy tego projektu, a dopiero na końcu dostanie pieniądze od zamawiającego. Taki model i struktura finansowania są dla nas bardzo niekorzystne.

Czy jest szansa na renegocjację warunków tego kontraktu i jakie mogą być jego dalsze losy?

Projekt jest tak powiązany z innymi filarami, do których to Sygnity dostarcza rozwiązania, że nie chciałbym nawet brać pod uwagę możliwości przekazania go komuś innemu. Jesteśmy w trakcie wypracowywania nowych rozwiązań z Ministerstwem Finansów, owocnych dla obu stron. Jeśli wprowadzone zostaną niezbędne modyfikacje, projekt ma szansę wyjść na zero.

Jednym ze znaczących akcjonariuszy spółki jest informatyczny Cron, który niedawno jeszcze zwiększył zaangażowanie. Jakie ma dalsze plany?

Nie mogę i nie chcę się wypowiadać w imieniu Crona. Jednak jeśli przyjrzymy się temu, jakie działania podejmuje, to zobaczymy wyraźnie, że próbuje pomóc spółce. Obecnie obowiązki prezesa pełni szef Cronu Paweł Zdunek i razem z nim nie ustajemy w działaniach, aby uzdrowić sytuację w Sygnity. To nasz cel i za to jesteśmy rozliczani przez rynek.

Jakie konkretnie działania podejmujecie?

W spółce jesteśmy dopiero od około trzech tygodni, ale zdążyliśmy już zdefiniować szereg obszarów, w których możliwa jest optymalizacja biznesu. Mocno ścięliśmy koszty operacyjne, a to dopiero początek drogi. Nie chciałbym oceniać motywacji poprzednich zarządów, ale widzimy, że zostawili wiele obszarów do zagospodarowania. Optymalizujemy więc powierzchnię biurową, wprowadzamy też zmiany dotyczące wynagrodzeń. Pracownicy powinni być premiowani za efekty, a nie tylko za przyjście do pracy. Jednocześnie chciałbym uspokoić, że dużych cięć nie planujemy, wręcz odwrotnie – w niektórych obszarach naszego biznesu już nawet zaczynamy poszukiwać fachowców. Jednak wiele zmian jest koniecznych, żeby uzdrowić płynność i żeby spółka zaczęła przynosić zyski, a co za tym idzie była dochodowa również dla jej wierzycieli.

Jednym z kluczowych elementów dokapitalizowania spółki jest planowana emisja akcji. Niedawno Cron wystąpił z wnioskiem o zmianę projektów uchwał na najbliższe walne zgromadzenie i o dodanie m.in. uchwały o emisji z prawem poboru. Jak należy to interpretować?

To dobra wiadomość. Świadczy o tym, że akcjonariusze chcą w tej emisji uczestniczyć. Trzeba też mieć na uwadze, że emisja akcji nie rozwiązuje wszystkich problemów. Tak, jest ważna, bo pozwoli dokapitalizować spółkę, ale żeby wyjść na prostą, konieczne są fundamentalne zmiany prowadzące do wzrostu efektywności.

Kiedy zostaną wprowadzone?

Trudno to dokładnie przewidzieć, bo zawsze po drodze pojawić się mogą nieoczekiwane zdarzenia i zapewne teraz też tak będzie. Musimy najpierw opanować sytuację, żeby w perspektywie kilku miesięcy wyprowadzić spółkę na prostą. To nasz cel. Przy takim wsparciu, jakie mamy od banków – niektóre z nich już deklarują chęć pomocy – a także akcjonariuszy i obligatariuszy, jest to możliwe.

Sygnity pod lupą

W ostatnich latach wyniki Sygnity nie zachwycały, a od kilku miesięcy spółka sygnalizowała, że możliwy jest scenariusz, który właśnie zaistniał – czyli postawienie zobowiązań w stan natychmiastowej wymagalności. Stało się tak, ponieważ grupa naruszyła kowenanty, z uwagi na wysokie odpisy, które mocno obciążyły jej wynik za I półrocze roku 2016/2017. Największy odpis, bo aż 76 mln zł, przypadł na rozpoczęty w 2013 r. projekt e-podatki. Reakcją na naruszenie kowenantów było wystąpienie kilku znaczących obligatariuszy z żądaniem natychmiastowego wykupu papierów. W piątek odbyło się spotkanie z wierzycielami i zdecydowano na nim, że banki i obligatariusze wstrzymają się od egzekucji przysługujących im praw do czasu wynegocjowania porozumienia. Dali na to spółce dwa tygodnie (licząc od 7 lipca, czyli do 21 lipca). We wtorek na rynek dotarła wiadomość, że mBank żąda wcześniejszego wykupu papierów wartych 7,5 mln zł. Sygnity uspokaja, że na piątkowym spotkaniu mBank poinformował, iż wystąpi z takim wnioskiem, ale – podobnie jak pozostali obligatariusze – powstrzyma się od jego egzekucji.

Technologie
Atende zamieniło straty w zyski. Akcje drożeją
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Technologie
Polskie firmy ciągle nie mogą wyjść z dołka
Technologie
yarrl z dużą umową. Akcje drożeją
Technologie
Telekomy rozwiną skrzydła w kolejnych kwartałach
Technologie
Cloud Technologies przejmuje w Kanadzie
Technologie
Spyrosoft idzie jak burza. Akcje drożeją