Po piątkowym spotkaniu z wierzycielami jesteście dobrej myśli?
Sytuacja jest trudna, ale zmierzamy w dobrym kierunku. Na piątkowym spotkaniu były obecne dwa finansujące nas banki oraz obligatariusze reprezentujący 99 proc. obligacji. Zebranie takiej frekwencji nie było łatwym zadaniem, zważywszy na presję czasu i fakt, że część obligacji jest poza rynkiem regulowanym, więc trudno było dotrzeć do ich posiadaczy. Jednak daliśmy radę, a skutek rozmów jest jak najbardziej pozytywny i otwiera drzwi do dalszych ustaleń.
Spółka ma teraz dwa tygodnie na wypracowanie porozumienia?
To termin umowny. Nie należy tego interpretować w ten sposób, że jeśli termin się nieco wydłuży, to staniemy na skraju przepaści. Obligatariusze i banki idą nam na rękę i wspierają nas, bo taki scenariusz również dla nich jest najbardziej korzystny.
Trzeba przy tym pamiętać, że każdy podmiot patrzy ze swojej perspektywy. Inne są zabezpieczenia przy emisji obligacji, a inne w bankach. Dlatego nie powinien dziwić fakt, że poziom ryzyka, a zatem poziom stresu, jest obecnie najwyższy u obligatariuszy.