Orlen opublikował dane makro za marzec i cały I kwartał tego roku. W ubiegłym miesiącu odnotował marżę rafineryjną na poziomie 16,8 USD na każdej baryłce przerobionej ropy naftowej. To wartość nieznacznie mniejsza zarówno w ujęciu miesiąc do miesiąca (spadek o 2,9 proc.), jak i rok do roku (zniżka o 6,6 proc.).
Z kolei w całym I kwartale marża rafineryjna sięgała 15,9 USD, wobec 18,3 USD rok wcześniej (spadek o 13,1 proc.) oraz 13,9 USD w IV kwartale ubiegłego roku (wzrost o 14,4 proc.). Niezależnie od tego należy zauważyć, że rentowność biznesu rafineryjnego, zarówno w płockim koncernie, jak i w całej branży, utrzymuje się na wysokim poziomie. Dzięki temu może być on jednym z tych, który nadal będzie zapewniał istotne zyski.
Orlen dodatkowo zarabia na przerobie rosyjskiej ropy. W marcu dyferencjał Brent/Ural (różnica w cenie między ropą wydobywaną spod dna Morza Północnego i rosyjską) wynosił 1,1 USD. Surowiec ze Wschodu przerabiają jednak tylko czeskie rafinerie koncernu, wiec jego wpływ na wyniki grupy jest relatywnie niewielki.
Dane makro wskazują też na utrzymujący się na stosunkowo niskim poziomie kurs gazu ziemnego, co ma negatywny wpływ na wyniki biznesu wydobywczego. Ponadto nadal spadają notowania energii elektrycznej, co z kolei negatywnie rzutuje na wyniki biznesu energetycznego.
Orlen cały czas nie podaje jaki osiąga poziom marż petrochemicznych. Od prawie roku informuje, że aktualizuje formułę, na podstawie której oblicza ten wskaźnik. Tymczasem biznes petrochemiczny, to ostatnio jeden z najsłabszych obszarów prowadzonej przez koncern działalności. Od kilku kwartałów ponoszone są w tym obszarze straty, co firma tłumaczy m.in. niekorzystnymi czynnikami makro, niskimi marżami oraz rosnącymi kosztami stałymi i pracy.