Ministerstwo Skarbu Państwa od ponad roku próbuje sfinalizować prywatyzację gdańskiego koncernu energetycznego Energa. Spółkę miała przejąć za 7,5 mld zł Polska Grupa Energetyczna, ale nie zgodził się na to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Choć strony odwołały się od tej decyzji, do dziś nie wyznaczono nawet terminu sądowej rozprawy. W?resorcie skarbu pojawiają się więc nowe pomysły na prywatyzację gdańskiego koncernu. – Fuzja Energi i Enei to jedna z opcji – ujawnił wczoraj wiceminister skarbu Paweł Tamborski.
Przyznał jednocześnie, że nie będzie to łatwe zadanie. – W takim przypadku wszyscy pozostali akcjonariusze musieliby wyrazić na to zgodę – wyjaśnił. Nie wiadomo też, czy transakcja znów nie zostałaby zablokowana przez organy antymonopolowe. – Ewentualne stanowisko UOKiK to także okoliczność, którą należy brać pod uwagę – przyznał Tamborski.
Podzielone opinie ekspertów
Część analityków uważa, że fuzja Enei i Energi byłaby nielogiczna z punktu widzenia biznesowego. – Obie spółki mają mocno rozbudowaną sieć dystrybucji i sprzedaży, a ich słabą stroną jest niedobór mocy wytwórczych. Ich połączenie nie rozwiązałoby więc problemu deficytu wytwarzania energii – zauważa Franciszek Wojtal z DM?Millennium. W transakcji nie widzi on też większego interesu dla samych akcjonariuszy. – W grę wchodziłaby zapewne zapłata za akcje Energi w gotówce, biorąc pod uwagę potrzeby Skarbu Państwa, a to wiąże się z zaciągnięciem długu przez Eneę. Mniej realny scenariusz to wymiana akcji – skarb otrzymałby wtedy kolejne akcje Enei – a następnie sprzedaż papierów inwestorowi branżowemu – twierdzi Wojtal.
Z kolei Tomasz Krukowski, analityk Deutsche Banku, uważa, że połączenie spółek może przynieść im sporo korzyści w postaci synergii kosztowych. – Może się okazać, że część planowanych oddzielnie przez każdą spółkę inwestycji okaże się zbędna dla połączonego podmiotu – podkreśla Krukowski. – Natomiast z punktu widzenia mniejszościowego akcjonariusza Enei wszystko będzie zależało od parytetu wymiany akcji. Jeśli Skarb Państwa będzie wskazywał wycenę Energi na poziomie zaproponowanym w 2010 r. przez PGE (7,5?mld zł za 85 proc.), to moim zdaniem nie będzie to atrakcyjna transakcja dla mniejszościowych akcjonariuszy Enei – dodał.
Zadecydują mniejszościowi
Zgoda mniejszościowych udziałowców na fuzję z Energą będzie resortowi skarbu, który kontroluje 52,13 proc. Enei, bardzo potrzebna. Z kodeksu spółek handlowych wynika, że zgoda na taką transakcję wymaga większości co najmniej dwóch trzecich głosów na walnym zgromadzeniu. Teoretycznie szansę na zablokowanie transakcji mógłby mieć Vattenfall, który ma 18,67 proc., ale musiałby zdobyć poparcie sporej grupy z pozostałych akcjonariuszy – m.in. pracowników spółki, którzy mają ponad 6 proc. akcji, i OFE, które na koniec 2011 r. posiadały w sumie 10,80 proc. walorów spółki. Z przedstawicielami Vattenfalla nie udało nam się skontaktować.