Oba koncerny nie tylko zajmują się produkcją i sprzedażą hurtową benzyn silnikowych i oleju napędowego, ale również handlem detalicznym. W efekcie na nielegalnie wprowadzanym do obrotu paliwie tracą w segmencie rafineryjnym i detalicznym.
Giełdowe spółki nie chcą szacować, ile tracą na działalności szarej strefy. Według danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego w 2014 r. na krajowym rynku tylko uszczuplenia podatkowe w zakresie paliw (VAT, akcyza) wyniosły około 3 mld zł. Wszystkie wyłudzenia w tym obszarze szacowane były z kolei na 10 mld zł. W tym roku mogą to być podobne kwoty.
Tomasz Kasowicz, analityk DM BZ WBK, szacuje, że gdyby nie szara strefa, krajowi producenci paliw mogliby w tym roku zwiększyć ich sprzedaż w stosunku do tego, co dziś jest oficjalnie raportowane, o około 15 proc. – Mnożąc taki wolumen przez średnie ceny sprzedaży paliw, zapewne otrzymalibyśmy wysokość potencjalnie utraconych przychodów przez producentów paliw. Przykładając do uzyskanej wartości średnią rentowność na sprzedaży paliw, moglibyśmy otrzymać teoretyczną wartość utraconych zysków przez te spółki – twierdzi Kasowicz. Z kolei Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku, zauważa, że dziś wpływ szarej strefy na wyniki finansowe Grupy Lotos i PKN Orlen jest mniejszy niż rok temu, ale na pewno nie został wyeliminowany.
– Dla branży paliwowej w Polsce ostatnie dwa lata były przełomowe pod względem przyjęcia szeregu nowych przepisów regulujących nowe obowiązki związane ze sprzedażą paliw ciekłych w Polsce oraz mających na celu przeciwdziałanie zjawisku nielegalnego obrotu paliwami ciekłymi. Dlatego w ocenie PKN Orlen obecnie nie powinno dyskutować się nad nowymi rozwiązaniami prawnymi, a powinno się skoncentrować na skutecznej egzekucji wprowadzonych uregulowań prawnych (koncesje na obrót z zagranicą, solidarna odpowiedzialność) – informuje biuro prasowe Orlenu.
Jego przedstawiciele dodają, że do rozwiązania wciąż pozostaje problem braku współpracy pomiędzy organami nadzorującymi rynek paliw. Prezes URE jako organ koncesjonujący posiada ograniczone kompetencje do kontrolowania z urzędu firm sprzedających benzyny i olej napędowy. W efekcie nadzór jest nieskuteczny. – Docelowo dla usprawniania wymiany informacji o rynku paliw konieczne jest stworzenie jednolitej, kompleksowej, jawnej bazy danych o podmiotach i infrastrukturze paliwowej w Polsce, z której korzystać będą wszystkie organy nadzorujące rynek paliw ciekłych – twierdzą w PKN Orlen.