Mamy sezon stawiania byłych prezesów spółek z udziałem Skarbu Państwa przed obliczem prokuratorów. Czy biorąc pod uwagę raport NIK o inwestycji KGHM w Sierra Gorda, liczy się pan z podobnym potraktowaniem?
Przy obecnym klimacie myślę, że nie tylko ja, ale wielu byłych czy obecnych menedżerów spółek Skarbu Państwa się z tym liczy, niezależnie od raportu NIK. Natomiast wiem, że wszystkie działania związane z tą inwestycją były zgodne z zasadami przyjętymi zarówno wewnątrz firmy, jak i w całej branży na świecie.
Samego raportu nie czytałem i dziwi mnie pojawienie się przecieków z niego, w dodatku w tydzień po tym, jak obecny zarząd podniósł wycenę wartości udziałów KGHM w projekcie Sierra Gorda przez częściowe odwrócenie odpisów i po tym, gdy obecny prezes Marcin Chludziński wypowiadał się pozytywnie o chilijskiej kopalni. Te sytuacje dowodzą, że sprawa jest znacznie bardziej złożona niż pokazują to wnioski NIK.
NIK zapowiada publikację raportu w ciągu kilku tygodni. Znamy – za PAP – fragmenty wystąpienia pokontrolnego. Podsumowując, kierowany przez pana zarząd miałby doprowadzić KGHM do poniesienia prawie 20 mld zł strat – to m.in. wartość zakupu kopalni i udzielonych pożyczek.
Ta informacja jest całkowicie nieprawdziwa. W odniesieniu do zakupu kopalni, zapłacona za nią cena była rynkowa. W przypadku nabywanych aktywów spółka ma obowiązek przeprowadzania wycen i pokazywania kwot w bieżących wynikach.