Rentowność Sygnity już rośnie

Z Januszem Guyem, prezesem zarządu Sygnity, rozmawia Dariusz Wolak

Aktualizacja: 16.02.2017 01:29 Publikacja: 26.01.2013 05:00

Rentowność Sygnity już rośnie

Foto: Lamus Antykwariaty Warszawskie

Forsowana przez zarząd Sygnity strategia jest dość sceptycznie przyjmowana przez analityków, którzy zarzucają jej, że zbyt mocno koncentruje się na cięciu kosztów zamiast na szukaniu przychodów.

Zdecydowanie nie podzielam tych opinii. Pracuję nad tym, aby wysokie przychody dostarczały naszym akcjonariuszom odpowiedni zwrot, a ten zwykle liczony jest wskaźnikiem zyskowności. Prowadzona od kilku lat restrukturyzacja znacząco ograniczyła koszty bieżącego funkcjonowania Sygnity. Wciąż zostało jednak dużo do zrobienia, przede wszystkim w obszarze back office, który odchudzany był zbyt wolno. W efekcie Sygnity miało wyraźną dysproporcję pomiędzy ilością pracowników zatrudnionych bezpośrednio przy realizacji projektów a poziomem zatrudnienia w pionach administracyjnych. Obecnie dokonujemy szeregu korekt w tym obszarze. Oszczędności z tego tytułu będą pojawiać się stopniowo w rachunku wyników, podobnie jak i oszczędności wynikające ze zmniejszania powierzchni biurowych w całym kraju, których mamy zdecydowanie za dużo.

Jakie oszczędności przyniosą, w skali roku, cięcia zainicjowane przez obecny zarząd?

To będą paromilionowe kwoty, które będą widoczne już w sprawozdaniu za bieżący rok obrotowy (zaczął się 1 października – red.).

Czy koszty restrukturyzacji będą jeszcze obciążać wyniki za IV kwartał, który dla Sygnity był pierwszym kwartałem nowego roku obrotowego?

Spółka nie jest w fazie restrukturyzacji, raczej odpowiedniego dopasowania struktury organizacyjnej i kosztowej. Będą to już niewielkie kwoty, niemające większego znaczenia dla ostatecznych rezultatów za ten okres.

W branży IT, z uwagi na sezonowość, ostatni kwartał w roku jest tradycyjnie najlepszy. Jaki to był kwartał dla Sygnity?

Duża sezonowość w branży IT to efekt tego, że koniec roku to czas realizowania dużych, ale niskomarżowych kontraktów sprzętowych. Sygnity odchodzi od tego typu projektów. Dlatego sezonowość naszych wyników będzie coraz niższa.

Jednocześnie z rezultatów za miniony kwartał jesteśmy bardzo zadowoleni. Były lepsze od budżetowanych i lepsze pod względem marżowości niż rok wcześniej (w IV kwartale 2011 r. Sygnity miało 218 mln zł przychodów, 5,1 mln zł zysku operacyjnego i 6,6 mln zł zysku netto – red.).

Uchwalony niedawno program motywacyjny pozwoli objętym nim osobom nabyć akcje pod warunkiem, że zysk netto Sygnity, oczyszczony ze zdarzeń jednorazowych, sięgnie w tym roku 15 mln zł. Czy na bazie wyników za ostatni kwartał podtrzymuje pan, że jest to cel realny?

Założenia programu motywacyjnego są jak najbardziej możliwe do osiągnięcia. Każdy kolejny miesiąc utwierdza nas w tym przekonaniu. Mam nadzieję, że również inwestorzy, którzy wkrótce będą mogli poznać nasze wyniki za poprzedni kwartał, przekonają się, że cele finansowe są realne.

Niedawno Sygnity poinformowało, że wraca do obsługi klientów z sektora zdrowia. Dlaczego zdecydowaliście się na taki krok, skoro cztery lata temu sprzedaliście pion do Asseco?

Sprzedając zorganizowaną część przedsiębiorstwa nie pozbyliśmy się całkowicie zasobów dedykowanych tego typu klientom. Cały czas, choć na mniejszą skalę, pracowaliśmy dla sektora zdrowia. Teraz, z uwagi na dobre perspektywy tego rynku, postanowiliśmy po prostu wykorzystać obecne w spółce kompetencje i odbudować pozycję rynkową. Nie wymaga to od nas dużych nakładów finansowych, a daje szanse na zbudowanie istotnego źródła przychodów. Być może z czasem, gdy Sygnity odbuduje zasoby gotówkowe, pomyślimy o wzmocnieniu tego obszaru poprzez przejęcia firm, których produkty dobrze uzupełniłyby naszą ofertę. Takimi tematami zajmiemy się jednak dopiero za kilka kwartałów, gdy ostatecznie uporządkujemy sprawy wewnątrz spółki. Na razie wolimy działać bardzo ostrożnie. Nie angażować się w nic ryzykownego i skupić się, poprzez systematyczną poprawę wyników, na odbudowie wizerunku spółki wśród inwestorów, bo tego oczekują od nas akcjonariusze.

Jaki los czeka Quatrę (linia biznesowa – oprogramowanie do zarządzania dla przedsiębiorstw) oraz co się dzieje z ekspansją zagraniczną, czyli dwoma sztandarowymi projektami forsowanymi przez poprzedni zarząd?

Definitywnie zamknęliśmy temat współpracy z Huawei, z którym mieliśmy wejść na inne rynki europejskie. Jeśli chodzi o Quatrę, to na razie nie rezygnujemy z tej linii biznesowej, choć nie spełnia ona w pełni pokładanych w niej nadziei. Otrzymujemy oferty, zarówno od inwestorów branżowych, jak i finansowych zainteresowanych zakupem Quatry. Przyglądamy się im. Nie podjęliśmy jeszcze żadnej decyzji.

Kiedy można się jej spodziewać? Ile możecie zyskać gotówki, sprzedając Quatrę?

Nie działamy pod presją czasu, więc nie oczekiwałbym szybkich decyzji.

Szybko jednak będziecie musieli zdecydować, czy wykupić czy zrolować obligacje o wartości 63 mln zł. Termin mija w marcu.

Jesteśmy przygotowani do wykupienia całej transzy. Równocześnie jednak chcemy sprzedać, przy wsparciu BRE Banku, papiery dłużne za około 40 mln zł. Już prowadzimy w tej sprawie spotkania.

Czy jest szansa, że uplasujecie obligacje na korzystniejszych warunkach niż rok temu?

Przez kilka ostatnich lat udowodniliśmy obligatariuszom, że rzetelnie wywiązujemy się ze zobowiązań. Dlatego liczę, że będziemy płacić mniejszy kupon niż przy poprzedniej serii papierów. Efekty wstępnych rozmów pozwalają oczekiwać, że tak się stanie.

Co zrobicie z pieniędzmi ze sprzedaży nowej serii obligacji? Wydacie je na finansowanie bieżącej działalności?

Przygotowujemy się do rozpoczęcia realizacji wieloletniego projektu budowy tzw. systemu e-podatków. Pierwsza faza, uwzględniająca również tzw. koszty gwarancji dobrego wykonania, będzie?wymagała zaangażowania z naszej strony około 20?mln zł.

Kontrakt na budowę systemu e-podatków, mimo że już dwukrotnie wygraliście przetarg (oferta Sygnity miała wartość 230 mln zł – red.), wciąż jest daleki od parafowania z powodu protestów innych firm. Sprawa trafiła nawet to prokuratury.

Wierzymy, że zwyciężą racjonalne argumenty i kontrakt w końcu zostanie podpisany. Resort finansów naprawdę potrzebuje tego rozwiązania, więc dalsze odwlekanie wyboru wykonawcy nie leży w niczyim interesie.

Istnieje jednak ryzyko, że realizacja kontraktu jeszcze się odwlecze. Czy przychody z tego źródła były uwzględniane w waszym budżecie na ten rok?

Zdając sobie sprawę z ryzyka towarzyszącego temu projektowi, bezpiecznie nie uwzględnialiśmy go w planach finansowych na bieżący rok obrotowy.

CV

Janusz Guy jest absolwentem Uniwersytetu Moskiewskiego, gdzie zdobył tytuł magistra architektury i inżynierii. Ma również tytuł MBA uzyskany na Uniwersytecie Stanowym Georgia w Atlancie. Pracował m.in. w Coca-Coli i Benckiserze. Był wiceprezesem IVAX Pharmaceuticals i dyrektorem zarządzający w Spektra Holding oraz The Carlyle Group. W latach 2009-2010 kierował też giełdowym Biotonem.

Parkiet PLUS
Wstrząs polityczny w Tokio, który jakoś nie wystraszył inwestorów
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Parkiet PLUS
Coraz więcej czynników przemawia przeciw złotemu
Parkiet PLUS
GPW i Wall Street. Kiedy znikną te męczące analogie?
Parkiet PLUS
Niepewność na rynku miedzi nie pomaga notowaniom KGHM
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Parkiet PLUS
Debata Parkietu. Co wybory w USA oznaczają dla świata i rynków?
Parkiet PLUS
Efekt Halloween. Anomalia, która istnieć nie powinna, ale istnieje