W lutym przejęliście 50 proc. udziałów we włoskim Diesse i liczycie, że tylko dzięki efektom synergii przychody Orphée w 2014 r. mogą wzrosnąć o 12,5 mln zł, a EBITDA o 7,8 mln zł. W jaki sposób?
Najbardziej liczymy na cross-selling, czyli zaangażowanie naszego dotychczasowego zespołu w sprzedaż aparatów Diesse. Z kolei ta firma ma bardzo silne struktury we Włoszech i w tym kraju zaczyna sprzedawać produkty Grupy Orphée. Ogólnie efekty synergii z Diesse szacujemy konserwatywnie na ponad 80 mln zł rocznie w przychodach i ponad 25 mln zł rocznie na poziomie operacyjnym w perspektywie trzech, czterech lat. To nie zawiera nowych produktów i wzrostu organicznego.
Jakie macie plany wobec analizatora Chorus?
Rejestrujemy go na wielu nowych rynkach, w tym w Chinach, Brazylii czy Rosji. Może to zająć rok. W Polsce od czerwca do końca września zainstalowaliśmy już 15 aparatów, a do końca przyszłego roku nasz dział sprzedaży planuje mieć zainstalowane tu łącznie 100 aparatów Chorus. Potencjał rynku chińskiego, jednego z najszybciej rosnących rynków na świecie, szacujemy na 50–100 sztuk tych aparatów rocznie. Cena Chorusa to ok. 15 tys. euro i chcemy w perspektywie dwóch, trzech lat na świecie sprzedawać ich ok. 1 tys. sztuk rocznie. Według mnie to realne założenie.
Główny biznes to odczynniki?