W pierwszej połowie minionego tygodnia giełdy zaskakiwały siłą, mimo niezbyt korzystnych sygnałów, do których należy zaliczyć brak konkretów ze strony Donalda Trumpa i rosnące przekonanie o marcowej podwyżce stóp przez Fed.
Fed przyspiesza, Trump dostał zadyszki
Jeszcze kilkanaście dni temu prawdopodobieństwo marcowej podwyżki stóp procentowych przez Fed szacowano na kilkanaście procent. Obecnie sięga ono już ponad 80 proc., a więc jest bliskie pewności, tym bardziej że przedstawiciele Rezerwy Federalnej nie ustają w zapewnieniach, iż są gotowi podjąć taką decyzję już na najbliższym posiedzeniu. Deklaracje w sprawie zaostrzania polityki pieniężnej, co prawda z nieco mniejszą precyzją w kwestii kalendarza, znane były już znacznie wcześniej, od czasu, gdy w prognozach pojawił się scenariusz trzech podwyżek w tym roku. Jednak rynki uparcie ignorowały taką możliwość, a przynajmniej jej nie doceniały. Teraz w przyspieszonym tempie muszą weryfikować swoją postawę.
O ile dolar nie musi zawracać z niewłaściwej ścieżki, o tyle ze zmianą kierunku ruchu należy się liczyć w przypadku obligacji i akcji. Amerykańska waluta zaczęła umacniać się już od 1 lutego, czyli od dnia poprzedniego posiedzenia Fedu. Nie był to ruch dynamiczny, co nie wzbudzało wielkich emocji, a nawet było powodem komentarzy wyrażających wątpliwość w potencjał dolara, ale postępował konsekwentnie. Dollar Index ma jeszcze pewien dystans wobec swego poprzedniego szczytu z połowy stycznia, ale wynosi on już tylko nieco ponad 1 proc. Od początku lutego stopniał on już o prawie 3 proc., a w ostatnich dniach proces ten przybiera na sile. Wbrew logice, wynikającej z kierunku zmian w polityce monetarnej, drożały amerykańskie obligacje, sprowadzając w przypadku papierów dziesięcioletnich rentowność z 2,6 proc., notowanych w połowie grudnia ubiegłego roku, do nieco ponad 2,3 proc. pod koniec lutego. Ten łagodny ruch podlegał krótkim korektom, którym jakaś siła konsekwentnie nie pozwalała się rozwinąć. W ostatnich dniach rentowność znów idzie w górę i tym razem można przypuszczać, że zatrzyma się, dopóki nie przełamie linii trendu spadkowego, dając sygnał zmiany tendencji. Na ile będzie ona trwała, okaże się być może w dniu marcowego posiedzenia Fedu. Dość prawdopodobne bowiem jest, że po ogłoszeniu decyzji o podwyżce stóp Janet Yellen zasugeruje zawieszenie monetarnej broni na dłuższy czas, na przykład do jesieni. Byłoby to logiczne i nie wykluczało w żaden sposób realizacji wcześniejszych zapowiedzi dotyczących trzech podwyżek do końca roku.
Ostre strzelanie stara się za to kontynuować Donald Trump, jednak wyraźnie widać, że z upływem czasu więcej z tego dymu niż ognia. Medialnie wygląda to nadal bez zarzutu, ale konkretów brak, a realizacja najważniejszych zapowiedzi, które ożywczo wpływały na nastroje na giełdzie, odsuwa się w coraz dalszą przyszłość. Podatkowa rewolucja wciąż znajduje się w fazie koncepcyjnej i przy korzystnych wiatrach może zacząć obowiązywać od przyszłego roku. Bilion dolarów na inwestycje Trump musi wynegocjować z Kongresem, co także potrwa co najmniej kilka miesięcy i nie wystarczy do tego Twitter. Gospodarka i rynki będą więc musiały na razie radzić sobie własnymi siłami.