Ostatnie odczyty wskaźników PMI ze strefy euro nie napawają optymizmem. Przemysłowy PMI dla gospodarki niemieckiej zaskoczył analityków, spadając aż do poziomu 40,3 z 42,4 w poprzednim miesiącu, a PMI dla usług wyniósł 50,6, w szybkim tempie zbliżając się do granicy oddzielającej recesję od wzrostu (50 pkt). Największym zaskoczeniem był jednak odczyt wskaźnika PMI dla usług we Francji, gdzie analitycy oczekiwali 55 pkt, a odczyt był na poziomie 48,3. Problemy największych europejskich gospodarek, zwłaszcza w kontekście aktywności w przemyśle, trwają już od 2021 roku, czyli od pocovidowego odbicia. Nie powinno to jednak być zaskakujące, biorąc pod uwagę niemiecką politykę energetyczną, która skazuje gospodarkę tego kraju na utratę konkurencyjności w długim terminie. Niestety, częściowo odbija się to też na naszej gospodarce, gdyż z naszym zachodnim sąsiadem mamy największą wymianę handlową.

Jak na razie jednak europejskie indeksy nie odzwierciedlają tych obaw. Również Europejski Bank Centralny nie spieszył się z obniżkami stóp procentowych, choć i tak po raz pierwszy zaczął wcześniej niż Fed. Wygląda jednak na to, że w kontekście tak słabych danych jego podejście będzie musiało być zrewidowane na bardziej gołębie. Tym bardziej że w sprawie obniżek amerykański Fed wygląda na bardziej zdeterminowany. Choć obniżka o 0,5 proc. w ubiegłym tygodniu zaskoczyła większość analityków, to rynki obligacji wciąż pokazują lekko ponad 50 proc. szans na kolejną obniżkę aż o 0,5 proc. 5 listopada i w momencie pisania tego komentarza równo 50 proc. szans na to, że 18 grudnia tego roku stopy procentowe w USA znajdą się w przedziale 4,00–4,25. To oznaczałoby, że łączne obniżki w tym roku prawdopodobnie wyniosą aż 1,25 proc., a do połowy przyszłego roku drugie tyle. Te dosyć gwałtowne prognozy obniżek wynikające z bieżących rentowności na rynku obligacji powinny dawać do myślenia posiadaczom akcji, bo po co się tak spieszyć, skoro gospodarka sobie radzi, a inflacja wydaje się być pod kontrolą, jednak wciąż w górnych granicach celu.

Na razie jednak w amerykańskich indeksach nie widać tych rozterek. Na fali poobniżkowego optymizmu S&P 500 wyznacza nowe szczyty, co na razie nie udało się technologicznemu indeksowi Nasdaq Composite. Amerykańskie wskaźniki PMI również nie potwierdzają hamowania gospodarki obserwowanego w Europie. Jedynie PMI dla usług spadł lekko poniżej 50 pkt. Niepokoi za to amerykańskie bezrobocie, które weszło w trend wzrostowy, który na tym wskaźniku jest trudny do odwrócenia.