Sezon wynikowy za oceanem zmierza ku końcowi, choć jeszcze pod koniec sierpnia czeka nas bardzo ważny raport Nvidii. W przypadku ponad 90 proc. spółek indeksu S&P 500, które opublikowały swoje wyniki, prawie 80 proc. z nich pobiło prognozę zysku, a 60 proc. – prognozę przychodów. Wiele wskazuje na to, że zagregowana dynamika zysków w indeksie S&P 500 będzie dwucyfrowa i wyniesie ok. 11-proc. r./r. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że nie są to dane, które sugerowałyby nadchodzącą recesję.

Obawy przed recesją w gospodarce amerykańskiej jak szybko przyszły, tak szybko poszły. Okazuje się, że w trakcie konferencji wynikowych tylko w 5 proc. przypadków zarządy spółek wspominały o ryzyku recesji. Statystyka ta jest wyraźnie poniżej średniej z ostatniej dekady. Ciekawa wydaje się również statystyka prezentująca odsetek konferencji wynikowych, na których poruszano temat redukcji zatrudnienia – w tym przypadku wartość na poziomie zaledwie 0,7 proc. również nie potwierdza tezy, że czeka nas rychłe załamanie na amerykańskim rynku pracy.

O ile kasandryczne opowieści o nadchodzącej recesji powinniśmy odłożyć ponownie na półkę, co potwierdza w pełni sezon wynikowy, o tyle nieco więcej wątpliwości może pojawiać się przy pytaniu o to, czy daje on mandat do dalszego marszu indeksów w górę. Po sierpniowym załamaniu nie ma już ani śladu, a indeksy na Wall Street wykonały ruch w kształcie litery „V”. Po serii ośmiu dni nieprzerwanych wzrostów wskaźnik ceny do prognozowanych zysków w przypadku S&P 500 ponownie znalazł się powyżej 21, co jest wartością o ok. 17-proc. wyższą od średniej z ostatniej dekady.

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że dalszy wzrost wycen na Wall Street wymagałby znacznie większej liczby raportów, które można byłoby skomentować słowem „wow”. Mogłoby się zdawać, że w gronie „Magnificent 7” taki raport opublikowała jedynie Meta. W pozostałych przypadkach raczej obserwowaliśmy tradycyjnie nieco lepsze od prognoz zyski i przychody oraz zapowiedzi dalszych nakładów inwestycyjnych na rozwój technologii AI. Przypomnijmy, że letnie turbulencje na rynku zapoczątkowały właśnie raporty Alphabetu oraz Tesli, z których można było wyciągnąć jeden wniosek – udział w rewolucji AI wymaga ogromnych nakładów finansowych, które niekoniecznie w najbliższym czasie wpłyną na poprawę przychodów.

Uważamy, że ryzyko wyznaczenia przez indeks S&P 500 podwójnego szczytu należy traktować poważnie. Podtrzymujemy naszą tezę, że cały III kwartał może zakończyć się przeceną – obok wysokich wycen, teza ta wzmacniana jest cyklem wyborczym, który sugeruje, że kwartał poprzedzający wybór prezydenta USA jest z reguły najgorszy w ciągu czterech lat.