Nie tylko wyprzedziła ona Microsoft i Apple’a, by stać się najwyżej wycenianą spółką świata, ale też jej kapitalizacja przekroczyła wyceny wszystkich przedsiębiorstw notowanych na najważniejszych europejskich giełdach – brytyjskiej i francuskiej (niemiecka padła ofiarą już wcześniej).
Królowa pozostała na tronie jednak tylko dwa dni, oddając palmę pierwszeństwa już w czwartek, a do poniedziałkowego zamknięcia tracąc od szczytu około 16 proc., wszystko bez najmniejszego pretekstu.
Jak można się spodziewać, błyskawicznie wywołało to kolejną falę artykułów porównujących Nvidię do Cisco ze szczytów bańki internetowej, także dlatego, że przed korektą spółka Jensena Huanga wyznaczała nowe rekordy wykupienia, będąc handlowaną za mniej więcej dwukrotność swojej 200-sesyjnej średniej ceny.
Obecnie jesteśmy zalewani innymi porównaniami do 2000 r., niektórymi całkowicie bezsensownymi – co z tego, że po uwzględnieniu inflacji Nvidia jest wyceniana sześć razy wyżej niż wtedy Intel, a cztery razy wyżej niż ówczesny Microsoft, skoro inflacja jest bezsensownym narzędziem, by odnosić do siebie wyceny spółek w różnych punktach czasu?
Czytaj więcej
Ten rynek zacznie rosnąć, bo perspektywy wykorzystania sztucznej inteligencji są – a przynajmniej dzisiaj inwestorzy na to w ten sposób patrzą – praktycznie nieograniczone – mówi Jarosław Jamka, zarządzający strategiami w Niezależnym Domu Maklerskim.