Nie mniej jednak w ciągu dnia za jedno euro trzeba było zapłacić zaledwie 100,873 JPY. Pierwszy raz od ponad dekady euro w stosunku do jena odnotowało tak niski poziom, zbliżając się niebezpiecznie do psychologicznej granicy poniżej 100 jenów. Tak poważny spadek prawdopodobnie został spowodowany przez europejskie rządy, które zasygnalizowały, iż strata na obligacjach greckich może okazać się wyższa od zakładanej. Lekką korektę odnotowała również para EUR/USD, która na początku sesji zanotowała swoje dzienne minimum - 1,3156, a koło godziny 12 testowała opór na poziomie 1,320. Sytuacji tej nie poprawiają wiadomości dotyczące francusko-belgijskiego banku Dexia, którego ceny akcji, dziś do godziny 16:00, odnotowały spadek o blisko 19%, a w ciągu dnia osiągnęły ponad 40% spadku. Inwestorzy obawiali się, iż groźba bankructwa Grecji uderzy mocno w sytuacje sektora bankowego. Dexia posiada 4,3 mld euro greckich obligacji, które mogą się okazać bezwartościowe. Dostrzegając skalę problemu belgijski minister finansów zapowiedział, że Belgia jest gotowa udzielić pomocy bankowi.
Ogłoszono także wartość indeksu cen dóbr konsumpcyjnych strefy euro, który m/m okazał się być wyższy od prognozowanego o 0,1 pkt. proc. plasując się na poziomie -0,1% (r/r - 5,9%). Dane te nie miały jednak większego wpływu na rynek walutowy.
Większe znaczenie mogły mieć informacje przekazane przez agencję S&P dotyczące szans wystąpienia kolejnej recesji w Europie w przyszłym roku. S&P szacuje prawdopodobieństwo takiego zdarzenia na 40%. Ponadto S&P obniżył również swoje prognozy wzrostu gospodarczego strefy euro z 1,5% do 1,1%