„Efektem" szczytu stał się spadek kursu EUR/USD w okolice poziomu 1,30. Wczoraj rano za euro należało zapłacić zaledwie 1,2960 dolara, co oznacza, że europejska waluta jest najsłabsza wobec dolara od prawie roku. Znacznie lepiej niż euro radził sobie złoty, który wobec wspólnej waluty umocnił się w czwartek o 0,6 proc., a wobec dolara o prawie 1 proc. Wypowiedzi Jerzego Hausnera wskazują, że wśród członków RPP umacnia się przekonanie, że słaby złoty opóźni spadek inflacji do celu i tym samym odsunie dopiero na drugie półrocze pierwszą decyzję o obniżeniu stóp procentowych. Na rynku długu pojawili się kupujący, ale ich zainteresowaniem cieszyły się głównie obligacje zmiennokuponowe. Nic dziwnego, skoro za miesiąc nastąpi zmiana płaconego na rzecz posiadaczy obligacji WZ0121 kuponu, a 6-miesięczny Wibor wynosił wczoraj 5 proc.