W czwartek poznamy plany EBC na 2018 r. Przecieki (niemal na pewno kontrolowane) z tego banku sugerują, że rozważane są sześcio- i dziewięciomiesięczne opcje taperingu, podczas którego miesięczna skala skupu zostanie zmniejszona do 25–40 mld euro. Reakcje rynkowe są na razie bardzo spokojne, co może zachęcić Radę do nieco bardziej zdecydowanych działań. Gdyby tak się stało, byłby to pretekst do korekty na świecie, ale niekoniecznie uderzyłaby poważnie w najbardziej przegrzany rynek amerykański (ucieczka kapitału z Europy do USA).
Trudno przewidzieć, co inwestorzy musielibyśmy zobaczyć w piątkowych danych o amerykańskim PKB za III kw. 2017 r., żeby giełda w Nowym Jorku poważnie się przestraszyła. Choć pole do negatywnych niespodzianek jak najbardziej istnieje, informacje o rynku pracy we wrześniu pokazują, że są one z łatwością ignorowane, „bo przecież huragany". Istotniejsze będą zapewne dwa inne tematy – wprowadzenie pakietu podatkowego prezydenta Trumpa oraz wybór nowego prezesa Fedu. Pierwsza kwestia to chyba najpoważniejsze źródło dotychczasowego optymizmu, więc tworzy obecnie raczej pole do spadków (w przypadku trudności), a samo przegłosowanie zmian podatkowych w Kongresie może spowodować realizację zysków.
Druga jest nieco bardziej zawiła. Po ostatnich enigmatycznych deklaracjach prezydenta, że znajduje się już o krok od podjęcia decyzji w sprawie szefa Fedu, za faworyta uznawany jest Jerome Powell. Z politycznego punktu widzenia przemawia za nim niemal wszystko – powiązania z Partią Republikańską, świeże doświadczenie w ramach struktur Banku, nastawienie do polityki monetarnej, które niemal gwarantuje kontynuację linii wyznaczonej przez Janet Yellen. Obecna prezes jest plasowana przez bukmacherów na drugim miejscu, niemal ex aequo z Kevinem Warshem i Johnem Taylorem. Gdyby prezydentem był ktokolwiek inny niż Donald Trump, wszyscy uznaliby zapewne, że padło zbyt wiele słów, by pozostała ona na kolejną kadencję. Obecnie wszystko jest możliwe, ale jej szanse są chyba lekko przewartościowane. Zważywszy, że kandydatura Taylora została w dużej mierze wykreowana przez media, numerem jeden i dwa są dla mnie Powell i Warsh. Ogłoszenie o wyborze pierwszego z nich powinno wywołać wzrost na NYSE i osłabienie dolara, drugiego – przeciwnie.