Jak zawsze można znaleźć powody do narzekania. Wzrost wskaźników zadłużenia jest widoczny w przypadku trzech firm z branży windykacyjnej regularnie oferujących emisje obligacji adresowane do szerokiego grona nabywców. Ale w relacji do kapitału własnego wskaźniki zadłużenia rosną z niskich poziomów, które w przypadku Bestu i Kredyt Inkaso wynikały z wcześniejszego wstrzymania inwestycji, częściowo dotyczy to także Kruka (przyspieszył wydatki w II połowie ub.r.). W każdym razie cała trójka mogłaby powiększyć zadłużenie przynajmniej dwukrotnie (Best prawie trzykrotnie), bez naruszania kowenantów. W relacji do kapitału własnego zadłużenie jest wciąż historycznie niskie.
Sieją, to i zbierają
Nieco mniej miejsca pozostaje na wzrost zadłużenia w relacji do EBITDA. W przypadku Bestu wartością graniczną jest poziom 4,5x, dla Kruka i Kredyt Inkaso jest to 4,0x. Żaden z windykatorów nie może więc sobie pozwolić na dwukrotny wzrost zadłużenia w krótkim terminie, ale to rozważania akademickie, bo żaden z nich nie ma takich planów.
Szybszy wzrost zadłużenia w relacji do EBITDA to efekt przyjętego modelu działalności. Finansowanie inwestycji długiem powoduje, że zadłużenie finansowe rośnie natychmiast po dokonaniu płatności za wierzytelności, natomiast wpływy z ich obsługi pojawiają się z opóźnieniem. Jeszcze więcej czasu potrzeba, aby wierzytelności zaczęły pracować „w pełni”, tj. od czasu zawarcia umowy z dłużnikiem i stopniowej spłaty zobowiązań.
Dlatego przyspieszenie inwestycji zawsze owocuje wzrostem wskaźnika zadłużenia, a im większe są nabycia w stosunku do dotychczasowego portfela, tym większy wzrost wskaźnika dług netto/EBITDA.