Ostatnie miesiące nie są udane dla inwestorów na rynku kryptowalut. Najwyższy poziom rynek zanotował w marcu, czyli w miesiącu przed halvingiem bitcoina. O ile ustanowienie nowego historycznego szczytu na notowaniach bitcoina jeszcze przed halvingiem było oderwane od schematów historycznych, o tyle obecny trend boczny wręcz naśladuje przeszłe trendy. Okres około sześciu miesięcy po halvingu podczas ostatnich dwóch cyklów, czyli w latach 2016 i 2020, charakteryzował się wyprzedażą bitcoina przez kopalnie, co hamowało wzrosty. Obecny gorszy sentyment możemy wytłumaczyć tak samo.
Realizacja zysków przez kopalnie jest powiązana z ograniczeniem przez nie działalności ze względu na spadek nagrody za wydobycie o połowę. Widać to po poziomie hash rate (łącznej mocy obliczeniowej sieci), który znacząco rósł do halvingu, a od tego momentu stoi w miejscu. Inwestycje w wydobycie zahamowały ze względu na spadek jego opłacalności. Patrząc na analogie historyczne, to mniej więcej sześć miesięcy po halvingu cena bitcoina powracała do wzrostów, za czym szły dalsze inwestycje w wydobycie. Zatem ostatnie miesiące marazmu nie powinny zaskoczyć inwestorów długoterminowych, którzy przywiązują dużą wagę do cykliczności tego rynku. Nie negują one jeszcze trendu wzrostowego. Ważne jest jednak, aby jeszcze w tym roku wyznaczyć nowy historyczny szczyt na bitcoinie, bo inaczej kontynuacja cykliczności będzie pod dużym znakiem zapytania.