Sfinks: rozwój sieci jest ważny. Ale rentowność ważniejsza

Restauracyjna spółka od dłuższego czasu ma ujemne kapitały własne, lecz zarząd nie widzi konieczności jej dokapitalizowania. Sygnalizuje, że emisja akcji byłaby możliwa, gdyby pojawiły się konkretne potrzeby

Aktualizacja: 18.02.2017 00:30 Publikacja: 10.04.2012 06:00

Sfinks: rozwój sieci jest ważny. Ale rentowność ważniejsza

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński

W ostatnich wynikach Sfinksa widać poprawę. Sylwester Cacek, prezes spółki, deklaruje, że jest to trwała tendencja.

– Poprawa jest niezaprzeczalna. Systematyczny wzrost przychodów i poprawę kluczowych wyników notujemy już od drugiej połowy 2010 r. Dążymy do tego, by ta tendencja utrzymała się także w tym roku – mówi Cacek. Dodaje, że Sfinks jest coraz bliżej wyjścia na plus na poziomie operacyjnym. – Choć trudno nam w tej chwili wyrokować, jak ten wynik będzie wyglądał w skali całego roku – zastrzega.

W 2011 r. Sfinks wypracował 170,7 mln zł skonsolidowanej sprzedaży wobec 161,6 mln zł rok wcześniej. Strata operacyjna wyniosła 6,9 mln zł, wobec 28 mln zł na minusie w 2010 roku.

Będą potrzeby, będzie emisja

Spółka od kilku lat boryka się z głębokimi problemami. Na koniec grudnia jej kapitał własny znajdował się 40 mln zł na minusie. Ale w porównaniu z rokiem poprzednim wzrósł o blisko 20 mln zł. Zdaniem zarządu spółka nie potrzebuje obecnie dokapitalizowania.

– Nie podjęliśmy decyzji w kwestii nowej emisji akcji. Cały czas zarząd ma możliwość emisji określonej liczby akcji w ramach kapitału docelowego. Nie wykluczamy emisji w razie konkretnych potrzeb – mówi prezes.

Sfinks zawarł też umowę, na mocy której może pożyczyć od Cacka 6 mln zł. Jeszcze jej nie zrealizował. – Nie ma na razie takich planów – mówi szef spółki.

Praga się nie sprawdziła

Sfinks ma też restauracje za granicą – na Węgrzech i w Czechach. W tym pierwszym kraju biznes rozwija się dobrze, ale w Czechach już nie. Tamtejsza spółka zależna wnioskuje o upadłość.

– W efekcie praska restauracja w perspektywie kilku najbliższych tygodni zostanie najprawdopodobniej zamknięta. Jej wyniki finansowe, chociaż coraz lepsze, nie pozwalały uporać się ze wszystkim zobowiązaniami zaciągniętymi przez spółkę w przeszłości – wyjaśnia prezes.

Czeski biznes stanowił niewielki udział w przychodach grupy, a ponadto objęty był już odpisami aktualizacyjnymi.

– Dlatego dla wyniku Sfinksa ta sytuacja jest neutralna. Poza tym oznacza dla nas brak dalszych obciążeń, związanych z dofinansowaniem nierentownej działalności – mówi Cacek.

Minimum 15 nowych lokali

W 2011 r. spółka otworzyła 15 placówek i to jest plan minimum na ten rok. Teraz zarządza 110 restauracjami, w tym 94 pod flagową marką Sphinx, ośmioma lokalami Wook i również ośmioma z segmentu premium, działającymi pod brandem Chłopskiego Jadła.

Najszybciej rośnie sprzedaż w barach Wook. – Pod względem obrotów i ich dynamiki jesteśmy bardzo zadowoleni z tej sieci. Nad rentownością cały czas pracujemy. Nie jest ona jednolita w całej sieci – mówi prezes.

[email protected]

Handel i konsumpcja
Mateusz Kolański: VRG odzyskała rytm w segmencie odzieżowym
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Handel i konsumpcja
Dino rekordowo drogie. Wycena odkleiła się od fundamentów?
Handel i konsumpcja
Techniczny problem eObuwia
Handel i konsumpcja
LPP bliżej ugody z KNF
Handel i konsumpcja
Pepco Group wstaje z kolan
Handel i konsumpcja
Asbis dobrze zaczął rok. Sprzedaż odbija