W wezwaniu na akcje Redanu złożono zapisy na 1,05 mln walorów. To tylko 7,4 proc. z 14,3 mln akcji, które Radosław Wiśniewski, założyciel i główny akcjonariusz firmy, chciał kupić (pakiet ten stanowi 39,9 proc. wszystkich akcji i daje 35,8 proc. głosów). Zapisy trwały od 31 maja do 29 czerwca.
Póki wycena nie wzrośnie, Redan zostanie na GPW?
– Z wyników wezwania jestem zadowolony – komentuje jednak Wiśniewski. Czy zdecyduje się na ogłoszenie kolejnego wezwania, tym razem z wyższą ceną? – Na razie nie podjąłem jeszcze decyzji o ewentualnych kolejnych krokach. Cieszy mnie zaangażowanie akcjonariuszy Redanu, które ujawniło się przy okazji wezwania – dodaje.
Wiśniewski podkreśla, że nie rozumie, dlaczego przy zgłaszanych przez pozostałych akcjonariuszy wyższych oczekiwanych wartościach wyceny spółki kurs jej akcji spadł w ostatnim czasie nawet poniżej oferowanej ceny w wezwaniu. – Do czasu, gdy nie nastąpi zmiana tego stanu rzeczy, to akcje spółki są i będą notowane na GPW – dodaje.
Łódzki biznesmen oferował 2,07 zł za akcję, czyli na granicy wymaganych przez prawo poziomów (średnia cena z sześciu miesięcy to 1,92 zł, z trzech – 2,07 zł) i mniej, niż ostatnio wynosił kurs na GPW (w czasie trwania zapisów poruszał się między 2,1 a 2,4 zł, dopiero po ich zakończeniu spadł chwilowo poniżej 2 zł). Zdaniem mniejszościowych inwestorów i analityków cena w wezwaniu powinna być wyższa i zawierać premię wobec notowań.
Kapitalizacja całego Redanu to teraz 85 mln zł. Marcin Stebakow, dyrektor działu analiz w DM BPS, wycenia samą dyskontową sieć TextilMarket, której Redan ma 64 proc. akcji, na 220 mln zł. Fundusz 21 Concordia, przejmując w 2015 r. 36 proc. akcji TextilMarketu, wycenił całą spółkę na 140 mln zł. Negatywnie na wycenę Redanu wpływa natomiast segment mody, który w ostatnich latach regularnie notuje duże straty.