Konrad Ryczko, DM BOŚ: Na warszawskiej giełdzie da się zarabiać pieniądze

Inwestowanie na polskim rynku nie należy do łatwych. Okazje do zarobku jednak są, a inwestowania można się nauczyć – mówi Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Publikacja: 27.10.2024 18:29

Konrad Ryczko, DM BOŚ: Na warszawskiej giełdzie da się zarabiać pieniądze

Foto: fot. mpr

Inwestorzy indywidualni w ostatnim czasie uaktywnili się z powodu IPO Żabki. Dzisiaj chyba jednak można mówić o rozczarowaniu ofertą?

Myślę, że są to uprawnione opinie. Ze strony GPW czy też oferenta można oczywiście mówić o sukcesie, bo IPO przyciągnęło inwestorów indywidualnych i instytucjonalnych. Deklaracje innych firm pokazują, że Żabka otworzyła też nieco rynek IPO. Pozostaje liczyć, że kolejni debiutanci wyciągną wnioski, jeśli chodzi o potencjalne wyceny, co teoretycznie daje większą szansę na bardziej udane debiuty. Żabka co prawda otworzyła debiutancką sesję na plusie, ale później było gorzej, a z pewnością spodziewano się więcej.

Przebudzenie rynku IPO z perspektywy inwestorów indywidualnych okazało się średnio udane. Na rynku wtórnym też ostatnio sytuacja nie wygląda zbyt optymistycznie. Czy nasza giełda to nie rynek rozczarowań?

Na pewno nie jest to rynek łatwy, jak zresztą większość emerging markets. Mimo że jedna z agencji kilka lat temu awansowała nas do grona rynków rozwiniętych, to jednak trudno w pełni uznać, że faktycznie jesteśmy takim rynkiem. Wydaje się, że jednak nadal bardziej przypisuje się nas do grona rynków rozwijających się, a to ma swoje konsekwencje. Na pewno jednak na GPW da się zarabiać. Patrząc na ostatnie kilkanaście miesięcy czy też to, co działo się w okresie covidowym, liczba milionerów z tytułu inwestowania na giełdzie mocno się zwiększyła. Okazje do zarobku więc są, chociaż epizodycznie. Tym różnimy się chociażby od rynku amerykańskiego, gdzie można w zasadzie kupić akcje i o nich zapomnieć na dłuższy okres, a później czerpać z tego tytułu zyski. Poza tym trzeba pamiętać, że na naszym rynku wciąż za zdecydowaną większość obrotów odpowiadają inwestorzy zagraniczni, co również charakteryzuje rynki wschodzące. Od nastawienia tej grupy zależy jak będą się zachowywały nasze indeksy.

Patrząc na nasz rynek przez pryzmat dwóch lat można mówić o hossie. Kluczowy jest więc tzw. timing?

Faktycznie ostatnie dwa lata były na GPW bardzo udane. Główne indeksy zyskały na wartości kilkadziesiąt procent. Też zwróciłbym uwagę na fakt, że w przypadku naszego głównego indeksu WIG20 powoli dochodzi w nim do zmiany strukturalnej. Spółki prywatne zaczynają wypychać te, w których udział ma Skarb Państwa. Jeśli ten trend byłyby kontynuowany to jest szansa, aby nasz rynek w tym dłuższym terminie również nabrał bardziej prowzrostowego charakteru. Też trzeba pamiętać, że na naszym parkiecie wciąż jest względnie tanio, nawet w relacji do niektórych rynków wschodzących, co również jest naszym atrybutem. To powoduje, że inwestorzy nadal interesują się naszym rynkiem. Wspomniany tzw. timing jest oczywiście jednym z ważniejszym elementów inwestycji. Polski rynek kapitałowy jest jaki jest, ale ma też przed sobą perspektywy i musimy o niego dbać. Nie możemy go zostawić tylko na łaskę kapitału zagranicznego.

Tylko jaki jest sens inwestować na GPW, kiedy dzisiaj nie ma większych przeszkód, by inwestować też na największych rynkach? S&P 500 w ciągu pięciu lat zyskał prawie 100 proc. WIG20TR w tym czasie urósł niecałe 20 proc.

Jeśli pominąć kwestię ideologiczne, to tak jak wspomniałem, na naszym rynku wciąż jest tanio. Mnożniki u nas są niższe niż na Wall Street. Miejsce na hossę na rynkach emerging markets na pewno jest i te hossy najczęściej występują, kiedy stopy procentowe spadają. Cykl polityki pieniężnej się odwrócił, zmierzamy w kierunku niższych stóp procentowych na świecie i to może premiować rynki wschodzące.

Mnożniki, geopolityka, banki centralne, wyniki spółek... elementów wpływających na rynek jest bardzo dużo. Czy inwestowania można się nauczyć? Jaką rolę odgrywa „inwestowania na sucho” i takie projekty, jak Parkiet Challenge?

Sylwetki największych inwestorów pokazują, że nie są to specjaliści od matematyki czy inżynierii finansowej. Często są to ludzie, którzy na co dzień zajmowali się zupełnie czymś innym niż giełdą, a na rynek często trafili przez przypadek. Jak najbardziej więc inwestowania można się nauczyć. Obecnie jesteśmy też na takim etapie rozwoju rynku, że oferta edukacyjna jest na tyle bogata, że nie ma większych problemów, by z niej skorzystać. Co do „inwestowania na sucho”... korzystanie z tego typu rozwiązań ma oczywiście sens, bo inwestor ma okazję nauczyć się mechanizmów i zasad rynku. Oczywiście przy samych rachunkach demo nie ma emocji związanych z zarządzaniem pieniędzmi. Te jednak pojawiają się w Parkiet Challenge, szczególnie jeśli się walczy o najwyższą stawkę. To powoduje, że trzeba podejmować większe ryzyko.

parkiet.com

Gra giełdowa
Graj o 20 tys. zł i Hyundaia na tydzień. Weź udział w Parkiet Challenge
Gra giełdowa
Wysoka stawka i wielkie emocje. Rusza Parkiet Challenge
Gra giełdowa
Ruszyła VI edycja Gry Giełdowej Parkiet Challenge – sprawdź swój talent inwestycyjny i zawalcz o nagrody!
Gra giełdowa
Czy to na Ciebie czeka 20 tys. zł? Zarejestruj się i graj w Parkiet Challenge
Gra giełdowa
Parkiet Challenge wzywa. Na zwycięzcę czeka 20 tys. złotych
Gra giełdowa
Finał przy bardzo zmiennej sesji