Uderzenie meteorytu może spowodować bankructwo ubezpieczycie

Firmy ubezpieczeniowe wynajmują naukowców, mających oszacować prawdopodobieństwo wystąpienia na świecie katastrofy, która kosztowałaby je więcej niż skutki ubiegłorocznego ataku terrorystów na USA. Eksperci tworzą różne modele matematyczne, szacujące np. możliwość uderzenia ogromnego meteorytu w jedną z największych światowych metropolii czy prawdopodobieństwo zalania Manhattanu przez ogromną falę oceaniczną.

Publikacja: 14.05.2002 09:44

Wśród firm, które nie ukrywają, że korzystają z pomocy naukowców przy opracowywaniu scenariuszy katastrof i ich wpływu na kondycję finansową branży ubezpieczeniowej, znajdują się m.in. szwajcarski Swiss Re i niemiecki Munich Re. Ich eksperci od oceny ryzyka dzień w dzień śledzą wiadomości z całego świata, by móc oszacować koszty ewentualnych odszkodowań po wystąpieniu ogromnych klęsk żywiołowych.

Niezbędna ocena

każdego ryzyka

Choć poczynania te wydają się irracjonalne, to nikt problemu nie bagatelizuje. Jak twierdzą przedstawiciele Munich Re, wystarczy tylko zdać sobie sprawę, że ewentualne uderzenie meteorytu w którąś ze światowych metropolii może kosztować towarzystwa ubezpieczeniowe znacznie więcej niż zniszczenie gmachów World Trade Center w Nowym Jorku. Według najnowszych szacunków, atak terrorystyczny z 11 września ub.r. zmusił branżę ubezpieczeniową do wypłacenia największych w historii odszkodowań sięgających łącznie ok. 58 mld dolarów.

- Przed tragicznymi wydarzeniami z 11 września 2001 roku opinia publiczna nie traktowała poważnie katastroficznych wizji. Teraz to się zmieniło i nasza praca dla Munich Re nie wzbudza już ironicznego uśmiechu - mówi, cytowany przez agencję Bloomberg, Ernst Rauch, geofizyk pracujący dla tego niemieckiego towarzystwa. Przewodzi on grupie 20 naukowców (m.in. hydrologów, geologów i meteorologów) oceniających ryzyko wystąpienia różnych klęsk żywiołowych. Ernst Rauch przypomina, że przed 11 września nikomu nie przyszło do głowy, że terroryści mogą zniszczyć największy nowojorski budynek, wykorzystując do tego porwane samoloty pasażerskie.

To, że największe towarzystwa ubezpieczeniowe korzystają z pomocy zespołów naukowych, nie dziwi także z innego względu. Przedstawiciele asekuratorów przyznają, że bez odpowiednich zabezpieczeń podobna katastrofa jak w ubiegłym roku w USA może doprowadzić je nawet do bankructwa. Ubiegłoroczne wyniki już bardzo zachwiały kondycją finansową największych firm z tej branży. Przykładowo Swiss Re zanotował stratę w wysokości 200 mln franków szwajcarskich (120 mln dolarów). W związku z atakiem terrorystycznym na USA zmuszony był wypłacić rekordowe odszkodowania w wysokości 2,95 mld franków. Z kolei planowany zysk Munich Re spadł aż o 86%, do 1,9 mld dolarów. Lloyd`s of London, który również wypłacił największe w historii odszkodowania w związku ze zniszczeniem WTC, wykazał stratę w wysokości 3,1 mld funtów (4,51 mld dolarów).

Spadające meteoryty,

potężne fale

Nieoficjalnie wiadomo, że w Munich Re szacuje się m.in. prawdopodobieństwo uderzenia w ziemię meteorytu. Wprawdzie codziennie powierzchnia Ziemi bombardowana jest przez ok. 100 ton różnych kosmicznych śmieci, głównie małych meteorytów, to jednak zwykle spalają się one w ziemskiej atmosferze. Nie zmienia to jednak faktu, że w ubiegłym wieku udokumentowano ok. 100 uderzeń meteorytów w powierzchnię naszej planety. Przy czym przez atmosferę może już przejść obiekt o średnicy ok. 7 metrów.

Naukowcy zatrudnieni przez niemiecki koncern szacują przede wszystkim prawdopodobieństwo zniszczenia przez meteoryt jednej z dużych światowych metropolii. Podkreślają, że taki scenariusz nie jest całkiem nieprawdopodobny. Wystarczy tylko przypomnieć spustoszenia, jakie uczyniło na Syberii uderzenie 30 czerwca 1908 r. ogromnego meteorytu (30 metrów średnicy) zwanego tunguskim. Zniszczone zostało wówczas 2200 kilometrów kwadratowych lasu.Z kolei Ivo Menziger, jeden z 17 specjalistów zatrudnionych w Swiss Re, badający skutki naturalnych katastrof, wraz ze swoim zespołem zajmuje się m.in. oszacowaniem prawdopodobieństwa wystąpienia ogromnej fali oceanicznej (tzw. tsunami). Takie fale są wywoływane np. przez trzęsienie ziemi czy wybuch podwodnego wulkanu. Jeden ze scenariuszy, opracowany przez specjalistów w Swiss Re, zakłada ruchy tektoniczne w rejonie Wysp Kanaryjskich, wywołujące tzw. megatsunami, mogące doprowadzić do zatopienia Manhattanu.

Lepiej szacować

realne zagrożenia

Nie wszystkie towarzystwa ubezpieczeniowe przewidują aż tak niesamowite scenariusze.

- Polityka ubezpieczeniowa Lloyd`s of London uwzględnia bardziej realistyczne scenariusze klęsk żywiołowych. Jesteśmy np. przygotowani na wypłatę odszkodowań związanych ze zderzeniem się dwóch dużych samolotów nad jakimś miastem. Ogromne fale czy meteoryty to ryzyka zbyt nieprawdopodobne, a koszty odszkodowań w takim przypadku są wręcz niewyobrażalne - twierdzi, cytowana przez Bloomberg, Sara Chorley, rzecznik brytyjskiej firmy ubezpieczeniowej. - Nie sądzę, by ktokolwiek był nawet w stanie wykupić ubezpieczenie przed następstwami takiej niewyobrażalnej katastrofy - dodaje.

Również Converium Holding, szwajcarskie towarzystwo reasekuracyjne, podkreśla, że nie rozważa takich niesamowitych scenariuszy. Koncentruje się natomiast np. na skutkach ataków terrorystycznych. - Czy jesteśmy w stanie przewidzieć, co by się stało gdyby Marsjanie wylądowali na Ziemi? Są to scenariusze tak niesamowite, że po prostu nie da się tego przełożyć na szacunki finansowe. Należy się skupić na tym, by branża ubezpieczeniowa lepiej chroniła się przed takimi wydarzeniami jak 11 września 2001 r., a nie opracowywać scenariusze rodem z książek science-fiction -s uważa Hans-Peter Boller, szef Converium. n

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego