Bancassurance czas zacząć

Korzyści, jakie płyną ze współpracy krajowych banków i zakładów ubezpieczeń, są coraz bardziej widoczne. Firmy ubezpieczeniowe, które postawiły na rozwój bancassurance dynamicznie zwiększają przychody. Są także, dzięki niższym kosztom działalności, bardziej rentowne. Na takiej współpracy korzystają również banki. W sytuacji gdy maleją marże odsetkowe, sprzedaż polis daje im bowiem szansę na pozyskanie nowych źródeł dochodu.

Publikacja: 30.08.2003 11:47

No i najważniejsze. Na współpracy banków i ubezpieczycieli zyskują również klienci - dzięki niej mają zapewnioną kompleksową obsługę z jednej ręki, a także płacą zdecydowanie mniej za produkt ubezpieczeniowy.

Opinia publiczna przypomniała sobie o bancaussurance, gdy Grupa PZU i oraz bank PKO BP - dwie największe polskie instytucje finansowe - poinformowały, że zamierzają nawiązać ścisłą współpracę przy tworzeniu oferty ubezpieczeniowo-bankowej. Analitycy podkreślali wówczas, że taki alians jest bardzo naturalny i pożądany, bo dzięki niemu obie instytucje będą mogły wykorzystać w pełni swój potencjał dystrybucyjny, jakim w przypadku grupy PZU jest największa sieć placówek i agentów, a w przypadku banku sieci oddziałów. Także grupy docelowe klientów tych finansowych gigantów w znacznej mierze się pokrywają, co może ułatwić stworzenie spójnej oferty produktowej. Na razie projekt objęty jest jeszcze tajemnicą handlową. Według nieoficjalnych informacji, prace nad kilkoma produktami dobiegają końca, a ich sprzedaż ma się rozpocząć we wrześniu. Firmy współpracują już zresztą ze sobą. Wybrani właściciele Superkonta w PKO BP są objęci ubezpieczeniem następstw nieszczęśliwych wypadków PZU. Zawiązanie tego strategicznego aliansu, ze względu na skalę działalności Grupy PZU i PKO BP ma szansę w najbliższym czasie trwale zmienić krajobraz polskich finansów.

Na razie głównym partnerem PZU w zakresie bancassurance jest Bank Millennium, pośrednio akcjonariusz ubezpieczyciela. W ofercie banku znajduje się około 10 wspólnych produktów. Od ub.r. klienci mogą też kupować produkty bankowe w sieci sprzedaży Grupy PZU. Obecnie trwają prace nad wprowadzeniem karty kredytowej Millennium Visa PZU, uprawniającej do skorzystania ze zniżek na wybrane produkty Grupy PZU.

Efekty mało widoczne

Nie oznacza to jednak, że inne firmy nie podejmowały wcześniej prób zawiązania takich porozumień czy sojuszy kapitałowych. Pierwsze jaskółki bancassurance zawitały do Polski bardzo wcześnie - wraz z otwarciem naszego rynku finansowego dla zagranicznych inwestorów branżowych, czyli na początku lat 90. Do Polski napłynął wówczas kapitał długoterminowy, który był inwestowany w ramach prywatyzacji krajowych instytucji finansowych (zwłaszcza banków) bądź w stworzenie podmiotów od podstaw (inwestycje typu green fields). Jednak prawdopodobnie w związku z tym, że rynek usług finansowych rósł w latach 90. w Polsce bardzo szybko oraz trwała intensywna restrukturyzacja przejmowanych podmiotów, to mimo wspólnych właścicieli grupy bankowo-ubezpieczeniowe były nimi praktycznie tylko z nazwy. Do prób intensyfikacji tej współpracy doszło pod koniec lat 90. i na początku tego stulecia. Dodajmy, że nie zawsze były to związki trwałe. Z danych Urzędu Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych za 2000 r. wynika bowiem, że z bankami współpracowało przy wzajemnej sprzedaży produktów 20 krajowych zakładów ubezpieczeń. Banki sprzedawały polisy 9 towarzystw ubezpieczeń na życie i 11 zakładów ubezpieczeń majątkowych i pozostałych osobowych. W 2001 r. liczba ubezpieczycieli współpracujących z bankami zmniejszyła się do 16, przy czym o 4 spadła liczba towarzystw majątkowych. Wynika to prawdopodobnie z faktu, że ostatnie lata instytucje te przeznaczyły na przecieranie szlaków (tworzenie niezbędnego oprogramowania, szkolenia pracowników) oraz na testowanie różnych wariantów takiej współpracy (np. wzajemnych rozliczeń). Stąd też zapewne kilka rezygnacji.

Nowa strategia

Na szczęście wygląda na to, że coraz więcej instytucji bankowych i ubezpieczeniowych dostrzega ewidentne korzyści, jakie mogą wyniknąć z wzajemnej współpracy. Prace zapewne przyspieszył spadek dynamiki przychodów z podstawowej działalności, co przy niskich stopach procentowych, może stanowić zagrożenie dla wyników finansowych tych instytucji. Sprzedaż polis może być dla banków szansą na pozyskanie nowych źródeł dochodu. Z kolei zakłady ubezpieczeń dzięki sojuszom z bankami, zyskując dostęp do placówek bankowych, mogą obniżyć wydatki na tworzenie i utrzymanie sieci sprzedaży. Ale nie tylko. Odnotowany w ostatnich miesiącach, dzięki współpracy z bankami przez niektóre firmy ubezpieczeniowe, wzrost przychodów ze składek jest imponujący (np. Warta Vita, Cardif czy CitiInsurance). Dwie ostatnie firmy, mimo że działają bardzo krótko na naszym rynku, są już rentowne.

Istota sojuszu

Na czym polega bancassurance? Analitycy wyróżniają dwa rodzaje współpracy banków i zakładów ubezpieczeń: kapitałowe oraz formalnoprawne (bezkapitałowe). Podejście kapitałowe prowadzi do powstania grup bankowo-ubezpieczeniowych. Przy czym może odbywać się to poprzez stworzenie wspólnego podmiotu (spółki joint venture), fuzji bądź przejęcia, powołania własnej instytucji finansowej (strategia de novo) oraz aliansu strategicznego. Wspólne przedsięwzięcie jako pierwszy na polskim rynku próbował wdrożyć, wtedy jeszcze państwowy, Pekao. Bank zawiązał z amerykańską grupą finansową AIG spółkę joint venture - Pierwsze Polsko-Amerykańskie Towarzystwo Ubezpieczeń Życiowych i Rentowych Amplico Life (do Pekao należał mniejszościowy pakiet). Jednak brak efektów sprzedaży ubezpieczeń na życie przez okienka bankowe ostudził zapał partnerów do pogłębiania sojuszu. Bank sprzedał posiadane udziały Amerykanom. Spółki joint venture powołał też wraz z BGŻ niemiecki Allianz AG, a z Bankiem Handlowym w Warszawie - szwajcarski Zurich Financial Services. Jednak te wspólne przedsięwzięcia skończyły się równie szybko, jak zaczęły. Partnerzy, którzy wcześniej kreślili dalekosiężne plany, rozstawali się w nie najlepszej atmosferze. Drugą z form (fuzja bądź przejęcie) próbowała zastosować w Polsce m.in. grupa Commercial Union (w Wielkiej Brytanii nosi ona nazwę Aviva).

Dokończenie ze str. 1

Brytyjczycy, którzy nie odnieśli spektakularnych sukcesów swoich produktów w sieci BZ WBK i BPH PBK (oba banki są mniejszościowymi udziałowcami w PTE CU), zastanawiali się w ub.r. nad przejęciem Bank Gesellschaft Berlin wraz linią biznesową Inteligo (bankowość internetowa). Dzięki temu przejęciu CU chciało stworzyć kompleksową ofertę dla swoich klientów. Ostatecznie Brytyjczycy wycofali się z tego pomysłu. Na zakup 25% akcji Banku Śląskiego na początku 1994 r. zdecydowała się holenderska grupa bankowo--ubezpieczeniowa ING (obecnie ich udział w kapitale wynosi blisko 90%). Równolegle podjęła starania o uzyskanie zezwolenia na prowadzenie działalności ubezpieczeniowej w Polsce (strategia de novo) dla spółki życiowej Nationale-Nederlanden (zgodę wydano w sierpniu). Dzięki temu powstały zręby grupy w naszym kraju i w wyniku rozwoju obecnie tworzy ją kilkanaście spółek. Bank przejęła jeszcze m.in. amerykańska grupa AIG. Z kolei francuska Credit Agricole przejęła zarówno Lucas Bank, jak i Europejski Fundusz Leasingowy z powiązanymi z nim TU Europa, a potem także TUnŻ Europa. Obecnie na polskim rynku można wyróżnić dziesięć sojuszy bankowo--ubezpieczeniowych, prowadzących lub zapowiadających wprowadzenie zaawansowanych usług bancassurance, których spółki w większości powiązane są kapitałowo.

Wspomniane wcześniej podejście bezkapitałowe oparte jest na współpracy w zakresie działalności bankowo-ubezpieczeniowej pomiędzy instytucjami finansowymi nie powiązanymi kapitałowo, ale zintegrowanymi aliansami marketingowymi. Wyróżnia się trzy rodzaje takich porozumień: umowa promocyjna, porozumienie dystrybucyjne oraz tzw. cross-selling. Na razie w polskim wydaniu mamy do czynienia z dwoma pierwszymi rodzajami sojuszy (sprzedaż krzyżowa, o ile jest realizowana, to na niewielką skalę). Co ciekawe, żadna z zawartych do tej pory umów o współpracy nie zawiera klauzuli o wyłączności. Na świecie preferuje się rozwiązania, w których firmy ubezpieczeniowe żądają od banku wyłączności na sprzedaż swoich polis, oczywiście, odpowiednio za Licencyjne przeszkody

Dlaczego więc na razie sukces jest udziałem tylko kilku firm? Zdaniem specjalistów, rozwój bancassurance w Polsce mógłby być bardziej dynamiczny, gdyby nie krajowe ustawodawstwo, które przewiduje ścisłe instytucjonalne rozdzielenie świadczenia usług bankowych i ubezpieczeniowych. Zgodnie z obowiązującą ustawą o działalności ubezpieczeniowej (a także uchwaloną w maju ustawą o pośrednictwie ubezpieczeniowym, która będzie obowiązywać od 1 stycznia 2004 r.), sprzedaż polis mogą prowadzić jedynie osoby posiadające zezwolenie Urzędu Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych (od stycznia osoby wpisane do rejestru pośredników). Przyszły kandydat na agenta, by otrzymać takie zezwolenie (potem wpis), musi przejść przez 150-godzinne szkolenie zakończone egzaminem oraz spełniać wiele innych wymogów, np. minimalnego wykształcenia, dawać rękojmię należytego wykonywania zawodu. Banki i ubezpieczyciele obchodzą wprawdzie ten zapis, podpisując umowy generalne (ew. grupowe), w myśl których ubezpieczającym jest bank, przez co jego pracownicy nie muszą zdobywać takich uprawnień. Takie podejście zawęża jednak możliwość współpracy wyłącznie do oferowania zintegrowanych produktów z reguły o niskiej składce - aktywna sprzedaż polis indywidualnych jest nadal niemożliwa. Na razie tylko kilka banków (np. Pekao i Kredyt Bank) zdecydowało się przeszkolić swoich pracowników, którzy już pozyskują klientów. Innym sposobem na zwiększanie przychodów z polis jest ich sprzedaż poprzez telecentra należące do ubezpieczycieli bądź w których zatrudniani są ich telemarketerzy. Z drugiej strony, trudności w sprzedaży produktów bankowych mają zakłady ubezpieczeń. Zgodnie z obowiązującym prawem, agenci zakładów nie mogą np. udzielać kredytów, a jedynie zachęcać do składania wniosków (i pomagać w ich wypełnieniu), czy to o pożyczkę, czy założenie konta osobistego. Trzeba przyznać, że również konkurujące o ograniczone oszczędności polskich klientów instytucje finansowe same skutecznie utrudniają sobie życie. I tak agenci, mimo że umożliwiają i ułatwiają dokonanie wyboru odpowiednich produktów z oferty danej grupy finansowej, nie mogą np. przedstawiać się jako doradcy finansowi, gdyż termin ten zarezerwowany jest dla doradców inwestycyjnych.

Porozumienia

(nie) strategiczne

Innym problemem są częste rozstania. Niestety, analiza zawieranych do tej pory na naszym rynku porozumień nie świadczy o trwałym charakterze podejmowanej współpracy. Zmiany dotyczą zarówno struktury, jak i zakresu porozumień. Banki, np. Kredyt Bank, BRE, Bank Handlowy, BPH, stawały się akcjonariuszami kilku towarzystw jednocześnie, nie podejmując przy tym bardziej zdecydowanych działań w kierunku zaawansowanej współpracy. Także same firmy ubezpieczeniowe nie przyczyniały się do stabilizacji rozwoju bancassurance, wiążąc się umowami kooperacyjnymi z kilkoma bankami jednocześnie.

Zdaniem analityków, to właśnie słaba stabilność porozumień powoduje, że efekty zarówno ekonomiczne, organizacyjne, jak i rynkowe są raczej trudne do zauważenia. W porównaniu z wzorcami zachodnimi (20-50% sprzedaży ubezpieczeń w ramach bancassurance), przychody krajowych instytucji z tego kanału dystrybucji stanowią zaledwie 1-2%, a w skali całego rynku jest to niewielki ułamek procenta. Nie wydaje się jednak, że mizerne efekty wynikają przede wszystkim z faktu, że wszystkie zawarte w Polsce sojusze są bardzo młode. Różnice pomiędzy polskim a europejskim modelem bankowości ubezpieczeniowej są znaczące, co powinno dać do myślenia. Zawarte na tzw. dojrzałych rynkach porozumienia w większości przypadków w znaczący sposób przyczyniły się do utrzymania bądź polepszenia pozycji konkurencyjnej stron oraz wpłynęły na znaczne rozszerzenie oferty usług i poprawę wyniku finansowego. Należy mieć nadzieję, że coraz rzadziej będziemy mieli do czynienia z sojuszami, które powstały raczej w efekcie panującej mody na rynku niż w rezultacie dogłębnych analiz ekonomiczno-finansowych. Inaczej skutki zawarcia takich porozumień będą znikome dla poszczególnych stron, w tym także klientów.

Z przeprowadzanych na Zachodzie badań wynika, że model nie jest czynnikiem sukcesu we wdrażaniu bancassurance. Nie ma znaczenia to, czy bank będzie właścicielem ubezpieczyciela, czy też odwrotnie, czy też instytucje te podpiszą umowę na wyłączność albo zdecydują się na wielostronną współpracę, czy nastąpi integracja kompletna, czy częściowa. Liczy się przede wszystkim to sposób, w jaki ten model został wprowadzony.

Co to jest

bancassurance?

Koncepcja wszystko z jednej ręki powstała w latach 70. na rozwiniętych rynkach finansowych. Od tego czasu terminy: bancassurance, assurfinance, Allfinanz, Financial Services, one stop financial shop - zostały zaimplementowane do wszystkich już chyba języków świata. Określają one grupy finansowe obejmujące banki, towarzystwa ubezpieczeniowe oraz firmy zarządzające aktywami. Oznaczają również integrację produkcji, dystrybucji w ramach świadczenia zróżnicowanych usług finansowych zarówno osobom prywatnym, jak i firmom. Pomysł zrodził się w odpowiedzi na zjawisko tzw. synergii popytowej, czyli sytuacji, w której popyt na jeden typ usługi finansowej (kredyt samochodowy, hipoteczny) rodzi potrzebę (konieczność) nabycia innych, często komplementarnych produktów czy usług (ubezpieczenia auto-casco, ubezpieczenie na życie będące zabezpieczeniem spłat rat kredytu).

Bancassurance po polsku

Obecnie na polskim rynku można wyróżnić dziesięć sojuszy bankowo-ubezpieczeniowych, prowadzących lub zapowiadających wprowadzenie zaawansowanych usług bancassurance, których spółki w większości powiązane są kapitałowo:

? Bank Millennium/PZU - bank poprzez spółkę zależną jest od 1999 r. właścicielem 10% akcji największego polskiego ubezpieczyciela, drugim mniejszościowym udziałowcem PZU jest holenderskie Eureko, które z kolei posiada udziały w Banku Millennium

? amerykańska AIG - m.in. AIG Bank, TU AIG Poland, Amplico Life, PTE AIG, AIG Credit

? holenderskie ING Groep - m.in. ING Bank Śląski, TunŻ Nationale-Nederlanden Polska, PTE ING

? amerykańska CitiCorp. - m.in. Citibank Handlowy, TUnŻ CitiInsurance Polska

? belgijsko-polska Kredyt Bank/Warta - m.in. TUwRiGŻ Agropolisa (spółka ma być przejęta przez TUiR Warta; Belgowie z Kredit Verzekeringen mają przejąć wkrótce pakiet akcji Warty, uprawniający do przekroczenia 50-proc. progu na WZA spółki)

? francuska Credit Agricole - m.in. Lukas Bank, Europejski Fundusz Leasingowy, oraz

? TU Europa, TUnŻ Europa (Francuzi chcą odsprzedać akcje tych spółek prywatnemu inwestorowi Leszkowi Czarneckiemu, planują również powołanie dwóch zakładów ubezpieczeń)

? skandynawska Nordea - m.in. Nordea Bank Polska, TUnŻ Nordea Polska, spółka leasingowa Nordea Finance (grupa ma podpisane strategiczne porozumienie o współpracy z majątkowym TU Tryg Polska, będącym niegdyś jej częścią)

? włosko-niemiecka Pekao/Allianz - włoski UniCredito tworzy wraz z niemieckim Allianz AG konsorcjum, które jest większościowym akcjonariuszem banku

? austriacko-niemiecko-brytyjska BPH PBK/ /ErgoHestia/TUnŻ Royal SunAlliance.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego