Stanisław Knaflewski, partner w EI, poinformował, że Polish Enterprise Fund IV zapłacił Kingfisherowi za akcje Nomi 45 mln zł. Menedżerowie dają sobie 1,5 roku na ujednolicenie formuły działania.
- W ciągu następnych miesięcy będziemy pracować nad krótko- i średnioterminową strategią dla spółki - powiedział S. Knaflewski. Według EI, należy ujednolicić format sklepów Nomi, tak aby firma była kojarzona w sposób precyzyjny przez docelową grupę klientów, czyli mieszkańców małych i średnich miast. Według Mariusza Gliwińskiego, prezesa Nomi, najefektywniejsze są obecnie tzw. "miniwarehousy", czyli markety o powierzchni 8 tys. mkw.
Obecnie Nomi ma 39 sklepów w 38 miastach. Docelowo spółka chce być obecna w 80 miastach i mieć 15-20-procentowy udział w rynku marketów z wyposażeniem "zrób to sam" (ang. DIY). Partnerzy nie podali, ile kosztować będzie rozwój firmy.
Na koniec 2002 r. Nomi miało 400 mln zł przychodów i 1,4 mln zł zysku netto. W tym roku planuje wypracować 500 mln zł przychodów. Na pytanie, czy Nomi może ponownie trafić na GPW, Stanisław Knaflewski odparł, że to jego ulubiona ścieżka wyjścia z inwestycji.
Nomi, kiedyś Polish Life Improvement (PLI) ma za sobą 5 lat giełdowej historii. Na rynek równoległy trafiła w 1996 r. jako firma Michała Sołowowa, kieleckiego biznesmena znanego z inwestycji w branży budowlanej. W 1998 r. 63% akcji kupił Kingfisher, brytyjski potentat, obecnie po fuzji z Castoramą.