Grający z Woking w hrabstwie Surrey na zachodnich obrzeżach stolicy Wielkiej Brytanii (nie ujawniono imienia i nazwiska gracza) po raz pierwszy postawił na Grecję w zakładach bukmacherskich u Williama Hilla 23 czerwca, przed meczem ćwierćfinałowym tej drużyny z Francją. Wpłacił cztery tysiące funtów. Szanse greckich piłkarzy na zdobycie tytułu oceniane były wówczas na 50-1.
Pięć dni później, przed półfinałowym spotkaniem Grecji z Czechami, znów pojawił się w kolekturze i zainwestował kolejne osiem tysięcy funtów. Bukmacherzy typowali wówczas szanse podopiecznych niemieckiego trenera Otto Rehhagela na 10-1. W niedzielne przedpołudnie grający obstawił wygraną Grecji (typ 9-4) z Portugalią (1:0) w finale Euro 2004. Wpłacił wtedy 12,5 tys. funtów. Przed rozpoczęciem turnieju finałowego szanse Grecji na zdobycie złotego medalu bukmacherzy oceniali zaledwie na 80-1.
W zakładach bukmacherskich np. polskiej firmy Toto-Mix o wielkie wygrane było bardzo trudno. Zakłady długoterminowe, zawierane przed rozpoczęciem finałów mistrzostw Europy, nie były popularne i przychody z nich stanowiły tylko kilka procent wpływów z zakładów na konkretne spotkania w trakcie trwania imprezy. Toto-Mix nie zakładał się z grającymi przed ME na zwycięstwo Grecji - 6 słabszych teoretycznie drużyn (w tym Grecja) znalazło się bowiem w grupie ekip o nazwie "inne". Na triumf takiej "innej" reprezentacji zakładano się zgodnie z kursem 20-1. Na mecz finałowy Toto-Mix przyjmował zakłady w proporcjach: Portugalia 1,7-1, remis 3,4-1, zwycięstwo Greków 4,25-1. 83% grających postawiło na Portugalię, 17% na Grecję.
William Hill
Brytyjska firma bukmacherska założona została w 1934 roku. Ma sieć 1600 punktów przyjmowania zakładów na wyniki sportowe we wszystkich dyscyplinach. Na giełdzie w Londynie 422 mln akcji notowanych jest od czerwca 2002 roku. Spółka traktowana jest tam jako blue chip. W 2003 roku jej obroty wyniosły 5 945 mln funtów (wzrost z 3 365 mln w 2002 roku). Jest jednym z największych przedsiębiorstw tej branży na świecie, oferujących zakłady "na telefon".