Pochodne na waluty notowane są na parkiecie od września 1998 roku. Wprowadzone wtedy do obrotu futures na kurs dolara amerykańskiego są - zaraz po kontraktach na WIG20 - najstarszymi na warszawskim rynku. Mimo blisko 6-letniej historii, nie zdołały się rozwinąć. Nie wiedzie się także notowanym od maja 1999 roku kontraktom na kurs euro. Warto je jednak poznać, bo mogą się okazać ciekawą alternatywą dla inwestycji w pochodne na indeksy czy akcje.
Forex - mniej bezpieczny, bardziej płynny
Konkurencja ze strony rynku forex nie jest - według osób, które wzięły udział w naszej ankiecie - istotna dla GPW, mimo że handel odbywa się tam 24 godziny na dobę, inwestorzy mają dostęp do bardzo dużej liczby par walutowych, a instrumenty charakteryzują się wysoką płynnością. Wysoka płynność oznacza niskie koszty i łatwość zawierania transakcji. Tego o kontraktach walutowych z GPW nie da się powiedzieć. Przewaga warszawskiej giełdy to bezpieczeństwo i przejrzystość przy zawieraniu transakcji. Pieniądze znajdują się bowiem na rachunkach biur maklerskich, które podlegają kontroli Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Dodatkowo istnieje system rekompensat na wypadek bankructwa biura maklerskiego, a obrót odbywa się na regulowanym rynku giełdowym.
Okazji do zarobku nie brakuje
Analizując wykresy kursu euro czy dolara amerykańskiego (z rynku międzybankowego) można dojść do wniosku, że trendów na nich nie brakuje. Długie okresy marazmu w przeciwieństwie do rodzimego rynku akcji praktycznie się nie zdarzają. Średnia dzienna zmienność liczona dla ostatniego roku wskaźnikiem ATR wynosi ponad 5 groszy dla euro i ponad 4,5 grosza dla dolara. Biorąc pod uwagę, że dla notowanych na GPW kontraktów zmiana kursów walut o 1 grosz ma wartość 100 zł, można stwierdzić, że wartościowo dzienna zmienność dla futures wynosi odpowiednio 500 i 450 zł. Te same obliczenia dla indeksu WIG20 mówią o 30-punktowej zmienności, co odpowiada tylko 300 zł. Depozyty zabezpieczające dla kontraktów walutowych są o połowę mniejsze, niż w przypadku i tak niskiego depozytu dla kontraktów na WIG20. W efekcie można dojść do wniosku, że stopy zwrotu możliwe do wypracowania na walutach powinny być zdecydowanie wyższe niż w przypadku kontraktów indeksowych czy akcji. Wysoka dźwignia oznacza jednak, że inwestorzy grający z trendem (trzymający pozycję przynajmniej przez kilka dni) w przypadku korekt będą zmuszeni do szybszego uzupełniania depozytu zabezpieczającego niż w przypadku porównywanych instrumentów. Drugi minus to oczywiście równie duże ryzyko poniesienia ponadprzeciętnych strat, które mogą być większe niż początkowo zainwestowana kwota. Dla przykładu: otwierając na koniec kwietnia krótkie pozycje zarówno w pochodnych na euro, jak i dolara można było zarobić odpowiednio 2,6 tys. zł (175% w stosunku do depozytu wstępnego) i 2,7 tys. zł (240% w stosunku do depozytu wstępnego). Oczywiście, zajmując błędną pozycję (w tym przypadku długą) tyle samo pieniędzy można było stracić.