Prywatyzacja budzi nadal wiele emocji, a liczni politycy - zwłaszcza z partii populistycznych - z zapałem atakują wszystkie projekty prywatyzacyjne. Dla ekonomistów nie ma wątpliwości, że dobrze prowadzona prywatyzacja jest działaniem słusznym i korzystnym dla gospodarki (por. ramka 1). Opór przeciwko prywatyzacji, szermujący zawsze szczytnymi hasłami, jest zazwyczaj spowodowany głównie dążeniem do utrzymania wszelkich mętnych korzyści, które politykom daje istnienie przedsiębiorstw publicznych.
Powszechne zrozumienie faktu, że należy prywatyzować przedsiębiorstwa publiczne, nastąpiło na świecie dopiero w latach 80. Problemów takich nie miały zawsze wierne prywatnej przedsiębiorczości USA, ale w Europie Zachodniej niezbędna była w tym celu prawdziwa rewolucja (por. ramka 2).
W Polsce sytuacja była oczywiście specyficzna, bo tak jak inne kraje Europy Środkowowschodniej Polska odziedziczyła po okresie komunizmu ogromnie rozrośnięty sektor przedsiębiorstw państwowych. Prywatyzacja gospodarki następowała wolniej, niż byśmy pragnęli, ale - wbrew często głoszonym opiniom - w sposób ciągły, bez większych zakłóceń (por. ramka 3). Być może błędna percepcja wynika z gwałtowności sporów dotyczących wybranych wielkich prywatyzacji (np. PZU). Trzeba jednak pamiętać i o tym, jak trudno było przeprowadzić prywatyzację dużych przedsiębiorstw (por. ramka 4).
Sektor publiczny w gospodarce polskiej jest wciąż duży, a prywatyzacja powinna być kontynuowana. Nie należy jednak sądzić, że udział sektora publicznego w PKB może spaść do zera - przecież w jego skład wchodzą nie tylko przedsiębiorstwa, które można przy odpowiednio silnej woli sprywatyzować niemal w całości, ale i usługi społeczne (np. wojsko i policja), których sprywatyzować się nie da (por. ramka 5).
prof. Witold Orłowski jest szefem doradców ekonomicznych Prezydenta RP