"Czarny PR" nie istnieje, a wszystkim firmom windykacyjnym zależy na zgodnym budowaniu dobrego wizerunku branży - twierdzi spora część środowiska.
Nasz idealny świat
Tak właśnie - idealistycznie - zjawisko PR-u w branży windykacji widzi Anna Tłuściak, wiceprezes firmy Euler Hermes. Jej zdaniem, rynek zarządzania wierzytelnościami jest w Polsce nadal stosunkowo młody, dopiero zdobywa popularność i dlatego wszystkim firmom, które na nim działają, zależy przede wszystkim na zapoznaniu klienta z oferowanymi usługami i produktami. - Każdy, co jest zupełnie naturalne, prowadzi swoją działalność reklamową, która ma budować dobrą markę, ale tym samym wpływa także na postrzeganie całej branży - mówi Anna Tłuściak. Wiceprezes Euler Hermes uważa, że w tej sytuacji trudno sobie wyobrazić, aby ktokolwiek prowadził negatywną politykę marketingową, która mogłaby spowodować niechęć klientów do całej branży.
Podobną opinię ma także Wojciech Andrzejewski, prezes firmy P.R.E.S.C.O., który deklaruje wręcz, że w polskiej branży windykacyjnej zjawisko "czarnego PR-u" w ogóle nie występuje. Uważa, że poszczególne firmy "walczą" wprawdzie o klienta, ale używają w tym celu jako "oręża" wyłącznie coraz lepszych ofert i nigdy nie oczerniają konkurencji.
- Poza tym zarządzanie należnościami jest usługą, i tak jak w przypadku każdej innej usługi, klient podejmuje decyzję opartą o własne doświadczenia - dodaje wiceprezes Euler Hermes. - W sektorze tym nie ma dwóch identycznych produktów, o których można powiedzieć, że jeden jest gorszy od drugiego. Liczy się jakość i skuteczność - deklaruje Anna Tłuściak.