Obrona Damiana

Kupiliśmy blisko 40% udziałów Centrum Medycznego Damiana - poinformował Medicover, medyczna firma notowana na giełdzie w Sztokholmie. - To wrogie przejęcie, a transakcja jest nieskuteczna - odpiera Marek Płoszczyński, współzałożyciel i prezes Centrum. Prawne spory - tyle zostało z planu wspólnej budowy prywatnego szpitala w Warszawie.

Publikacja: 25.02.2006 06:52

W czwartek, 16 lutego, zarejestrowany w Luksemburgu Holding Medicover, notowany na giełdzie w Sztokholmie właściciel centrów medycznych i laboratoriów w Polsce, Rumunii, Estonii i na Węgrzech, poinformował, że kupił blisko 40% akcji warszawskiego Centrum Medycznego Damiana (CMD). Ta informacja znalazła się też w wynikach finansowych za 2005 r. Na sesji w piątek, 17 lutego, kurs akcji firmy wzrósł o ok. 9%.

Medicover podał, że zapłacił za pakiet ok. 2,2 mln euro, ale nie ujawnił, od kogo go przejął. Zapewnił inwestorów, że toczą się również rozmowy o strategii i kierunkach rozwoju spółki z pozostałymi udziałowcami CMD.

Tymczasem nie jest jasne, czy i z kim holding rozmawia. Transakcję podważa Marek Płoszczyński, prezes i znaczący udziałowiec CMD. Broni swoich praw w sądzie.

"To wrogie przejęcie"

Marek Płoszczyński zaprzeczył informacjom opublikowanym przez Medicover. Powołując się m.in. na listę wspólników i przysługujące mu prawo pierwokupu, twierdzi, że notowana w Sztokholmie firma "nie była i nie jest udziałowcem w spółce Centrum Medyczne Damiana".

- Nie ukrywam, że jestem podenerwowany, bo nie akceptujemy takiego obrotu sprawy. To próba wrogiego przejęcia - mówił w poniedziałek M. Płoszczyński.

- W żadnym wypadku nie jest to próba wrogiego przejęcia. Pakiet kupiliśmy od jednego z byłych akcjonariuszy, którego nazwiska nie chcielibyśmy ujawniać - powiedział Joe Ryan, dyrektor finansowy Medicoveru. - Nasze plany mają poparcie udziałowca, posiadającego ponad 20% udziałów w CM Damiana. Nic nie poradzimy na to, że pan Płoszczyński jest niezadowolony z zaistniałej sytuacji - stwierdził.

M. Płoszczyński ma 40% kapitału CMD. Niemal drugie tyle należy (zgodnie z listą wspólników) albo - jeśli przyjąć wersję Medicoveru - należało do Doroty Płoszczyńskiej, żony założyciela CMD i ojca obecnego prezesa, zmarłego przed kilku laty. To właśnie ona w ubiegłym roku postanowiła sprzedać udziały Centrum Damiana. Udziałowiec Centrum, który popiera Medicover, to najprawdopodobniej Andreas Reitmeier (ma ok. 21% udziałów). Jego wsparcie cieszy holding. Razem mają ok. 62% udziałów CMD.

"Partnerstwo" konkurentów

Według M. Płoszczyńskiego, spór o udziały wiąże się z umową, którą CMD i Medicover Holding podpisały 27 maja ubiegłego roku.

Przedsiębiorstwa, na co dzień konkurenci, podpisały list intencyjny o wspólnej budowie szpitala z 200 łóżkami w Warszawie. Centrum, tłumaczy prezes, od dwóch lat próbowało pozyskać partnera do tej inwestycji, głównie wśród funduszy ubezpieczeniowych, ale sprawą zainteresował się Medicover. - Uznaliśmy, że luksemburska spółka będzie dla nas dobrym partnerem. Uważamy, że rynek warszawski nie jest na tyle duży, aby mogły na nim funkcjonować w chwili obecnej konkurencyjne szpitale prywatne - tłumaczy M. Płoszczyński. CMD i Medicover miały utworzyć joint venture i podzielić się jego udziałami po połowie. Budowa szpitala miała ruszyć pod koniec zeszłego roku. Nie ruszyła.

Pikanterii sprawie dodaje sposób, w jaki Medicover wszedł w posiadanie udziałów Centrum Damiana. Medyczny holding nie jest ich bezpośrednim właścicielem.

Dorota Płoszczyńska podpisała umowę sprzedaży blisko 40-proc. pakietu spółce Hansa Development. Firma ta jest zarejestrowana w Polsce i - jak mówi M. Płoszczyński - według zapisów w Krajowym Rejestrze Sądowym w momencie transakcji należała i była kierowana przez Marcina Dominika Radziwiłła.

- Zawierając w maju umowę o współpracy z Medicoverem nie wiedzieliśmy, że trzy dni wcześniej Hansa zawarła umowę dotyczącą udziałów Centrum - mówi prezes Płoszczyński. Hansa zgodziła się nabyć 170 udziałów, z czego 12 miała przekazać tyluż osobom fizycznym.

Zarząd CMD dowiedział się o tych operacjach dopiero pod koniec października, a na początku listopada Hansa została przejęta przez Medicover Holding.

- Nigdy nie otrzymaliśmy egzemplarza umowy potwierdzającej transakcję obejmującą 158 udziałów w CMD. Zgłosiło się do nas natomiast 12 osób fizycznych, które twierdzą, że są udziałowcami CMD. Być może to zbieg okoliczności, ale każda z nich jest pracownikiem Medicoveru - tłumaczy przebieg wydarzeń M. Płoszczyński.

Przypadki chodzą

po ludziach

Nazwisko właściciela Hansy zawiodło nas do Macieja Radziwiłła, znanego menedżera (był m.in. prezesem Elektrimu). Ten przyznał, że około rok temu zapukał do jego drzwi prawnik, który szukał chętnego na 40% udziałów Centrum Damiana. Maciej Radziwiłł twierdzi jednak, że udziałów w końcu nie kupił (ze względu na cenę, prawo pierwokupu i nakład pracy, który musiałby ponieść przy tej transakcji) i nie ma nic wspólnego z tą sprawą. - Może któryś z moich krewnych. W finansach działa zarówno Marcin, jak i Michał czy Mikołaj Radziwiłłowie - zastanawiał się głośno. Pamiętał też, że kuzyn Marcin pracował kiedyś w Medicoverze (wówczas Oresa Ventures).

Kobieta zmienną jest

Prezes Płoszczyński podważa skuteczność wszystkich operacji, w efekcie których Medicover wszedł w posiadanie 40% udziałów Centrum. - Zostały przeprowadzone z pominięciem procedur przewidzianych umową wspólników - dodaje, mając na myśli przysługujące mu prawo pierwokupu. Poza tym - informuje - ostatecznie D. Płoszczyńska wycofała się z transakcji z Hansą i osobami fizycznymi.

W polskim sądzie toczy się spór M. Płoszczyńskiego z Hansą, którą wspierają także prawnicy Medicoveru. Ponieważ wyrok w sprawie jeszcze nie zapadł, M. Płoszczyński dziwi się, że giełdowy holding zdecydował się opublikować informację o inwestycji w Centrum.

- To, że posiadamy blisko 40% udziałów w CM Damiana, jest faktem i nie podlega żadnym wątpliwościom. Transakcję sfinalizowaliśmy w IV kwartale 2005 roku - utrzymywał w poniedziałek dyrektor zarządzający Grupy Medicover Fredrik Ragmark. We wtorek spytany o to kolejny raz przyznał, że toczy się spór w sądzie. Wyraził jednak przekonanie, że wygrana jest "na 110 procent" po stronie Medicoveru.

- W orzeczeniu wstępnym sąd poinformował, że nie dopatrzył się podstaw prawnych do dochodzenia roszczeń przez pana Płoszczyńskiego - mówi dyrektor finansowy Holdingu Medicover.

Medicover zażądał już zwołania walnego zgromadzenia wspólników Centrum Damiana. W postulowanym porządku obrad przewidziano zmiany w zarządzie. - Sądzę, że sprawa skończy się w sądzie arbitrażowym - mówi prezes.

O co ten bój

Sektor prywatnych usług medycznych w Polsce rozwija się od kilku lat. Działające na nim podmioty lubią zestawiać jego potencjał z danymi na temat wydatków pacjentów w "szarej strefie". Na warszawskiej giełdzie mamy dwóch reprezentantów tej branży: Swissmed i EMC Instytut Medyczny. Pod względem przychodów obie są mniejsze od warszawskiego Centrum Medycznego Damiana. Swissmed zanotował w 2005 r. 12,6 mln zł, a EMC IM, wg wstępnych danych, 31,26 mln zł.

Gdyby Centrum Medyczne Damiana, samo, czy z Medicoverem, wybudowało szpital z 200 łóżkami, mogłoby stać się konkurencją dla giełdowego Swissmedu, który jak na razie ma tylko szpital w Gdańsku (na 72 łóżka), ale planuje również budowę takiego obiektu w Warszawie. Szpital Damiana należałby też do czołówki prywatnych szpitali pod względem liczby łóżek.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego