Przepisy o tzw. wyciskaniu małych akcjonariuszy - głównie art. 418 kodeksu spółek handlowych - od dawna budzą kontrowersje. W czerwcu 2005 roku w sprawie wypowiedział się Trybunał Konstytucyjny. Uznał, że art. 418 ksh nie jest sprzeczny z konstytucją. Wtedy jednak nikt nie zwrócił uwagi na uzasadnienie wyroku. Jak się okazuje, wskazuje ono, jak udaremnić "wyciskanie".
Uchwała nie może krzywdzić
Do 24 października 2005 roku, czyli do dnia, w którym weszły w życie nowe przepisy regulujące działanie rynku kapitałowego, przymusowy wykup organizowany mógł być jedynie w firmach niepublicznych. "Wyciskanie" dotyczyło spółek wycofanych z Giełdy Papierów Wartościowych albo takich, które nigdy na niej nie były notowane.
Większościowi inwestorzy podejmując uchwałę o przymusowym wykupie akcji, nie uzasadniają jej - prawo ich do tego nie obliguje. Po prostu "wyciskają" - w sposób opisany w kodeksie - innych akcjonariuszy, gromadząc w efekcie 100% kapitału firmy. Takie działanie to reguła, od której są wyjątki, takie jak w Eurobanku (Societe Generale nie wykupuje papierów od drobnych właścicieli) czy wycofanym z giełdy w 2005 roku Deutsche Bank PBC (drobnym udziałowcom przedstawiono ofertę, z której mogą skorzystać).
Tymczasem Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu do czerwcowego wyroku zaznaczył, że uchwała WZA danej firmy o przymusowym wykupie musi mieć podstawy (choćby w jej treści nie było o nich mowy). I to nie byle jakie: potrzebne są dowody, że mali akcjonariusze faktycznie szkodzą spółce lub nadużywają swoich praw (patrz w ramce fragmenty uzasadnienia).