Najlepiej zarabiający prezesi i członkowie zarządów

Najwięcej w ubiegłym roku w spółkach giełdowych zarobił - podobnie jak w 2004 roku - członek zarządu PKN Orlen Janusz Wiśniewski. Otrzymał ponad 4 mln zł. Wyprzedził wszystkich prezesów

Publikacja: 08.07.2006 08:47

Pięćdziesięciu najlepiej opłaconych przez giełdowe spółki prezesów zarobiło w ub. r. w sumie ponad 80 mln zł. Średnie roczne wynagrodzenie wśród Top 50 prezesów to 1,54 mln zł, co daje przeciętnie 128,54 tys. zł miesięcznie (średnia miesięczna pensja brutto w ub. r. w Polsce to 2,38 tys. zł). Średnia dla wszystkich prezesów uwzględnionych w naszym zestawieniu to ok. 660 tys. zł rocznie (55 tys. zł miesięcznie), natomiast dla wszystkich członków zarządów - ok. 600 tys. zł rocznie (ok. 50 tys. zł miesięcznie). Kwoty podajemy w przybliżeniu, gdyż czźść spółek podała tylko sumź zarobków bez wyszczególnienia osób.

Najlepiej zarabiającym menedżerem w spółkach giełdowych okazał się Janusz Wiśniewski, były już członek zarządu PKN Orlen. W sumie zarobił 4,35 mln zł, ale ponad jedna trzecia tej sumy to odprawa.

Najlepszy prezes Netii

Dopiero na drugim miejscu w zestawieniu zarządców jest pierwszy z prezesów. Wojciech Mądalski, szef Netii, otrzymał 4,18 mln zł. Pewnym zaskoczeniem może być fakt, że na drugim miejscu wśród szefów spółek uplasował się Sławomir Frąckowiak, były prezes Opoczna. Należy jednak podkreślić, że znaczna część jego wynagrodzenia to odprawa oraz odszkodowanie związane z zakazem konkurencji. Były szef producenta płytek ceramicznych oddał się do dyspozycji rady nadzorczej pod koniec 2005 r., po tym jak spółka dwukrotnie obniżała prognozy, których ostatecznie nie wykonała.

Trzeci pod względem zarobków prezes - to szef Telekomunikacji Polskiej. Marek Józefiak zarobił w ub.r. 3,8 mln zł. Za nim jest Krzysztof Korba, rządzący w informatycznym Softbanku - zarobił 3,44 mln zł. Kolejne pozycje zajmują prezesi dwóch banków: Banku Handlowego i Banku BPH. Zarobili odpowiednio: Sławomir Sikora - 3,3 mln zł i Józef Wancer - 3,1 mln zł.

Zarobek w wysokości 2,8 mln zł dał Zbigniewowi Drzymale, prezesowi i głównemu akcjonariuszowi Groclinu, szóste miejsce w rankingu (prezesów). Firma zajmująca się produkcją poszyć do foteli samochodowych zanotowała co prawda w IV kwartale po raz pierwszy w historii stratę, ale była ona spowodowana raczej kiepską koniunkturą w branży motoryzacyjnej, a nie błędami w zarządzaniu spółką.

Relatywnie sporo, bo 1,18 mln zł, zarobił też w minionym roku Waldemar Piotrowski, prezes Ceramiki Nowej Gali. Jego roczna pensja to jedna czwarta skonsolidowanego wyniku netto spółki. Natomiast dość mało - szczególnie w porównaniu z wynagrodzeniami prezesów PKN Orlen wypłaconymi w ubiegłym roku - zarobił Igor Chalupec. Koncern wypłacił mu w 2005 r. "tylko" 2,36 mln zł.

Doceniony menedżment

Suma płac "wypracowana" przez listę Top 50 najlepiej zarabiających zarządzających jest wyższa niż Top 50 prezesów. Urosła do ponad 127 mln zł. W pierwszej pięćdziesiątce najlepiej opłacanych jest 36 członków (lub byłych członków) zarządów i tylko 14 obecnych lub byłych prezesów. Poza wymienionym już J. Wiśniewskim w ścisłej czołówce mamy członka zarządu banku Pekao Luigi Lovaglio (5. miejsce) - zarobił 3,66 mln zł. Na 10. pozycji uplasował się Wojciech Haase z zarządu Millennium - 3,25 mln zł.

Gdyby wziąć pod uwagę tylko pierwszą dwudziestkę najlepiej zarabiających menedżerów w 2004 i 2005 roku, to okazuje się, że w ubiegłym roku zarobiła ona ponad 30 proc. mniej (ponad 64 mln zł - 2005 r., ponad 95 mln zł - 2004 r.) Z pewnością rok wcześniej sumę zawyżały wysokie odprawy dla dwóch prezesów Orlenu: Zbigniewa Wróbla (13 mln zł) i Jacka Walczykowskiego (6 mln zł).

W gronie najlepiej zarabiających zarządców znalazła się tylko jedna kobieta. Małgorzata Kroker-Jachiewicz, zasiadająca w zarządzie Kredyt Banku, zarobiła w ub.r. blisko 2,47 mln zł. Zajęła 26. miejsce w rankingu.

Bankowcy wysokoPotwierdza się teza, że najlepiej opłacani są bankowcy. Wśród 50 najwięcej zarabiających członków zarządów i prezesów, aż 30 to przedstawiciele banków. Można tu znaleźć wszystkich członków zarządu banku Millennium, poza prezesem Bogusławem Kottem. Zarządzający Millennium byli w czołówce również dwa lata temu. Najlepiej opłacanym bankowcem jest wspomniany już L. Lovaglio, zaś prezesem-bankowcem S. Sikora (Bank Handlowy). Wynagrodzenie tego ostatniego wzrosło w ciągu roku o jedną trzecią. Zarobki Lovaglio to w sporej części premia za wyniki z 2004 r. Dzięki takiemu samemu "bonusowi" dwukrotnie w 2005 r. wzrosła płaca Jana Krzysztofa Bieleckiego, prezesa Pekao. Jest na miejscu 15, a zarobił 2,76 mln zł.

Ponad pół miliarda na płace

Spółki, które uwzględniliśmy w naszym zestawieniu (jest ich 227), miały w 2005 r. obroty przekraczające 170 mld zł. Stanowi to około 18 proc. zeszłorocznego PKB.

Zyski, jakie wypracowały spółki giełdowe, to nieco ponad 20 mld zł. Na wynagrodzenia kadry najwyższego szczebla i nadzorców wydały łącznie 564,45,13 mln zł. Z tego ponad 478 mln zł na płace zarządów i ponad 86 mln zł rad nadzorczych.Nie uwzględnialiśmy ewentualnych dywidend (do których prawo miały osoby z kierownictwa spółek posiadające akcje) ani wartości programów menedżerskich.

Najlepiej zarabiający w zarządach spółek giełdowych w 2005 r. (w tys. zł)

Janusz Wiśniewski

PKN Orlen ? były członek zarządu

4355

Wojciech Mądalski

Netia ? prezes

4181

Wojciech Mądalski

Netia ? prezes

4181

Marek Józefiak

Telekomunikacja Polska - prezes

3801

Luigi Lovaglio

Bank Pekao - członek zarządu

3 660

Krzysztof Korba

Softbank - prezes

3440

Sławomir Sikora

Bank Handlowy -prezes

3301

Wojciech Haase

Bank Millennium członek zarządu

3255,9

Julianna Boniuk-Gorzelanczyk

Bank Millennium - członek zarządu

3255,8

Cornelius O?Sullivan

Bank Zachodni WBK - członek zarządu

3236

Komentarz

Maciej Grelowski

Do niedawna dyrektor Polskiego Instytutu Dyrektorów

Wynagrodzenia odzwierciedleniem wartości spółki

W światowym systemie corporate governance (ładu korporacyjnego) kontrola wynagrodzeń kadry zarządzającej to jedno z głównych narzędzi nadzoru korporacyjnego.

Nie tylko w Polsce trwa dyskusja na temat zarobków członków zarządów. Na pewno konieczność publikowania kwot cywilizuje tę sferę. Nie można jednak określić,

czy kwoty są za duże, czy za małe, jeśli nie są powiązane z wynikami. Każdy przypadek należy traktować indywidualnie. Operowanie wartościami uśrednionymi może

być co najwyżej narzędziem propagandowym. Natomiast sztuczne zaniżanie

zarobków może jedynie demotywować. Mam na myśli ustawę kominową. Kiedy menedżer ma słabą przeszłość zawodową i słabe umiejętności, to zarobki "kominowe" są dla

niego i tak bajeczne.

Wynagrodzenia zarządzających powinny być z pewnością powiązane z działaniami, które tworzą wartość spółki. Jednak wynagradzanie opcjami na zakup akcji w Polsce prowadzi do patologii. Zachęca bowiem kadrę kierowniczą do walki o poprawianie wskaźników, które generują osobiste korzyści. Lepiej jeżeli wypłacane są premie i oferowane bonusy, które stają się kosztem dla firmy (np. ubezpieczenie). Opcje są formą przerzucania tych kosztów na akcjonariuszy. Stają się jednak coraz powszechniejsze. Można wymienić jako przykłady choćby TVN czy Agorę, gdzie pilnowano przede wszystkim wskaźników, które liczą się dla menedżerów ze względu na możliwość uzyskania akcji.

Widzę jeszcze jeden poważny problem. W Polsce - w porównaniu z krajami Europy Zachodniej - panuje zbyt duża dysproporcja między wynagrodzeniami kierownictwa najwyższego szczebla a menedżerami z trochę niższego szczebla. Zbyt duża rozpiętość płac powoduje frustrację i niezadowolenie tych drugich. Struktury organizacyjnW porównaniu z wynagrodzeniami niemieckich top menedżerów, ich polscy odpowiednicy ze spółek z WIG20 zarabiają bardzo podobne kwoty. Może premie i bonusy mają niższe. Jednak biorąc pod uwagę siłę nabywczą pieniądza, Polacy zarabiają na pewno nie mniej.

Robert Gwiazdowski

prezydent Centrum im. Adama Smitha

Firma z kłopotami musi zatrudnić finansistę, którego trzeba dobrze wynagrodzić

Po pierwsze - wynagrodzenie rady nadzorczej ustala właściciel, a zarządu - rada nadzorcza. Wyznaczają wysokość wypłat dowolnie. Nie zawsze wyniki spółki mają tutaj decydujące znaczenie, bo bieżące zyski niekiedy nie są wyznacznikiem sukcesu. Kiedy spółka chce się bronić przed wrogim przejęciem, to dobremu menedżerowi trzeba też dobrze zapłacić. Jeśli firma jest w słabej sytuacji ekonomicznej, to należy zatrudnić dobrego finansistę, którego również trzeba odpowiednio wynagrodzić. Życie jest tak bogate w różne przypadki, że ustalenie jednego kryterium jest niemożliwe. Jeśli potrzebujemy unikalnej wiedzy, to musimy docenić posiadacza, by nam jej użyczył.

Po drugie - ustawa kominowa to kompletny idiotyzm. U nas są w tej materii najgłupsze rozwiązania. Już przed siedmioma laty jako jedyny nazywałem ten wymysł idiotyzmem, więc mam prawo dalej tak go nazywać. Na pewno nie zmieniłem zdania. W obecnej sytuacji do zarządów spółek Skarbu Państwa mogą wchodzić tylko trzy grupy ludzi: pasjonaci, nieudacznicy i ci, którzy liczą na zarobek "na boku". Ostatnia droga jest oczywiście nielegalna. Nieudaczników, którzy nigdzie indziej nie znaleźliby pracy, jest całe mnóstwo. Brakuje natomiast prawdziwych pasjonatów - bardzo zdolnych ludzi, którzy chcą pracować nie tylko dla pieniędzy. Jednym z nich był Bogusław Marzec, były prezes PGNiG. Jak już się zdecydował, to go ABW "ustrzeliła".

Rozumiem, że rady nadzorcze nie muszą być w spółkach Skarbu Państwa wysoko wynagradzane. Tam powinny zasiadać wybitne osobistości ze świata gospodarki, którym takie stanowisko dodaje splendoru lub jest narzędziem realizacji misji społecznej. Istnieje jednak pewien problem. Otóż w spółkach SP nie obowiązuje ład korporacyjny. Eksperci boją się wchodzić do rad nadzorczych tych podmiotów, bo nie są tam zatrudniani, by wykazać się fachowością, ale po to, by głosować jak minister każe.

Każda odpowiedzialna rada nadzorcza sama ustali dobry poziom wynagrodzenia zarządu. Nie można bowiem porównywać kierowania PGNiG z zarządzaniem małą spółką produkującą majtki. A Skarb Państwa posiada przecież ok. 1,4 tys. spółek. Ustawa kominowa jest zatem kompletnym bezsensem. Jedynym wytłumaczeniem jej powstania jest polityka. Kiedy AWS tracił poparcie społeczne, chciał pokazać, że jest święty. Zwyciężyło myślenie ideologiczne nad ekonomicznym. Kolejne rządy mówiły o zmianach. Przed czterema laty minister Kaczmarek chciał skasować tę ustawę. Pochwaliłem te plany. Nie doczekaliśmy się niestety ich realizacji. Temat okazał się zbyt drażliwy społecznie. Ludzie są po prostu bezinteresownie zawistni.

Najlepiej zarabiający w zarządach spółek giełdowych w 2005 r. (w tys. zł)

Józef Wancer

Bank BPH - prezes

3100,4

Sławomir Golonka

PKN Orlen - były członek zarządu

2825

Zbigniew Drzymała

Groclin - prezes

2814

Luis Coutinho

Bank Millennium - członek zarządu

2808,7

Jan Krzysztof Bielecki

Bank Pekao - prezes

2 767

Janusz Filipiak

Comarch - prezes

2759,38

Jacek Strzelecki

PKN Orlen - były członek zarządu

2734

Mirosław Boniecki

Bank BPH - członek zarządu

2 684,3

Philip King

Bank Handlowy - członek zarządu

2671

Wojciech Roman

TP - członek zarządu

2662

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego