Ponar Wadowice sprzeda 770 udziałów (70 proc.) w spółce Ponar Lubań. Ta produkuje siłowniki hydrauliczne na dużą skalę, a wadowicka firma wytwarza bardziej skomplikowane urządzenia. Według Arkadiusza Śnieżko, prezesa obu Ponarów, ten z Lubania w tym roku będzie miał 5 mln zł przychodów. - Rentowność netto powinna sięgnąć ok. 5 proc. - dodaje. We wrześniu ubiegłego roku giełdowy Ponar podwyższył kapitał lubańskiej spółki o 317 tys. zł. Dlaczego teraz sprzeda udziały? Ponieważ giełdowy Hydrotor zamierza przejąć 66 proc. akcji Ponaru Wadowice (do 28 sierpnia trwa wezwanie).
Zyskowna inwestycja
Ponar Lubań został utworzony przez Ponar Wadowice i trzech inwestorów: Romana Kociołka, Aleksandra Francka i Ryszarda Konata (objęli 30 proc.). Strony zastrzegły w umowie, że w pewnych okolicznościach biznesmeni będą mieli prawo odkupić udziały od Ponaru w wezwaniu. Mniejszościowi współwłaściciele spółki z Lubania nie są w stanie sami zapłacić za udziały, dlatego kupi je inny inwestor. - Umowa stanowi, że zagwarantuje on spłatę zainwestowanych przez nas pieniędzy - mówi A. Śnieżko. Spółka za 70 proc. udziałów dostanie łącznie 452,9 tys. zł. Jeśli Hydrotorowi nie uda się przejąć Ponaru Wadowice, zgodnie z umową nowy inwestor firmy z Lubania będzie musiał podpisać porozumienie o dalszej współpracy z giełdową spółką.
Nie chcą do Hydrotoru
Dlaczego mniejszościowi udziałowcy Ponaru Lubań uznali, że wezwanie Hydrotoru pozwala uruchomić procedurę zerwania więzi kapitałowych z Wadowicami? Kilka lat temu pracowali oni w Agromecie Lubań, z którego odeszli jakiś czas po tym, jak firmę przejął... Hydrotor. - To prawda, że pracowali w Agromecie - potwierdza Wacław Kropiński, prezes Hydrotoru. Jego zdaniem, odeszli, żeby realizować własne ambicje. Prezes Kropiński jest zaskoczony decyzją Lubania o "odłączeniu się" od Wadowic. - 30 złotych, jakie płacimy w wezwaniu, uwzględnia oba Ponary. Tracimy więc ważny element naszej koncepcji na grupę kapitałową - mówi W. Kropiński.