Przyspieszenie wzrostu inflacji do 1,6 proc. (w ujęciu rok do roku), jakie notowano w sierpniu i wrześniu, związane było przede wszystkim z cenami żywności. Ze względu na ograniczenie podaży, wywołane lipcową suszą, ceny te rosły w sierpniu i wrześniu o 0,6 proc. w skali miesiąca. Tymczasem "normalnym" dla nich zachowaniem pod koniec okresu letniego jest - wynikający z czynników sezonowych - spadek. Dla pięciu ostatnich lat średni spadek cen żywności w sierpniu, miesiąc do miesiąca, wynosił 1,1 proc., przy średnim wzroście we wrześniu o 0,7 proc. Gdyby nawet założyć dynamikę z sierpnia ubiegłego roku (spadek o 0,4 proc.) oraz wzrost cen żywności we wrześniu o 0,7 proc., to tempo łącznej inflacji wyniosłoby około 1,1 proc. w ujęciu rocznym. Uzasadniona wydaje się zatem teza, że wzrost inflacji w III kwartale wynikał z czynnika o charakterze jednorazowym.
Co gorsza, opublikowane w ostatnich miesiącach dane makroekonomiczne świadczą o rosnącym ryzyku nasilenia się presji inflacyjnej ze względu na czynniki o charakterze popytowym i kosztowym.
Zagrożenie ze strony popytu wynika z rosnącej konsumpcji gospodarstw domowych, widocznej w postaci wysokiej dynamiki spożycia indywidualnego. Bieżące dane sugerują, że utrzyma się ona na wysokim poziomie także w II połowie 2006 roku. W III kwartale dynamika zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw uległa dalszemu przyspieszeniu do 3,4 proc. z 3 proc. w II kwartale i 2,6 proc. w I kwartale 2006 r. Również wzrost wynagrodzeń był wyższy niż w I połowie roku i osiągnął 5,4 proc. (wobec 4,6 proc. w dwóch poprzednich kwartałach). Oznacza to wzrost dynamiki realnego funduszu płac do 7,5 proc. w ujęciu rocznym, co w połączeniu z wysoką dynamiką kredytów dla gospodarstw domowych (około 29,5 proc. r./r.) powoduje znaczący wzrost siły nabywczej tego sektora.
Co prawda z badań ankietowych wynika, że 75 proc. przedsiębiorstw ocenia swoje zdolności produkcyjne jako wystarczające, to jednak w lipcu i sierpniu pogorszeniu uległy oceny stanu zapasów, postrzeganych przez coraz większą liczbę przedsiębiorstw jako zbyt niski. Nie można zatem wykluczyć, że intensywna konsumpcja doprowadzi w kolejnych miesiącach do zachwiania równowagi na rynku dóbr, co przełożyłoby się na szybszy wzrost ich cen.
Rosnące płace rodzą też coraz większe ryzyko nasilenia presji inflacyjnej ze strony czynników kosztowych. Co prawda, dzięki szybkiemu wzrostowi produkcji jednostkowe koszty pracy w sektorze przemysłu od początku roku utrzymują ujemną dynamikę w ujęciu rok do roku, przy dynamice wydajności pracy przekraczającej 10 proc., to jednak w całej gospodarce narodowej tendencje te są mniej korzystne. Liczba zatrudnionych (wg BAEL) wzrosła w II kwartale o 3,7 proc. w ujęciu rok do roku, wobec wzrostu o 2,4 proc. w I kwartale (dane za I kwartał zostały skorygowane w dół, wcześniejsze szacunki wskazywały na zwyżkę na poziomie 3,1 proc.), natomiast dynamika przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej wyniosła 4,7 proc., podobnie jak w I kwartale. Opierając się na tych danych można szacować, że wydajność pracy w II kwartale wzrosła o około 1,5 proc. w skali roku (wobec 2,4 proc. w I kwartale), a dynamika jednostkowych kosztów pracy przyspieszyła do około 3,2 proc. (z 2,3 proc.). Sygnały świadczące o rosnących trudnościach pracodawców napotykanych przy próbie pozyskania wykwalifikowanych pracowników mogą zapowiadać dalsze przyspieszenie tempa wzrostu wynagrodzeń, co odbiłoby się negatywnie na kosztach pracy.