Dobra koniunktura giełdowa sprzyja domom maklerskim. Choć zeszłoroczne wyniki brokerów nie są jeszcze znane, to bez wątpienia można twierdzić, że są rekordowe. To dobrze. Przydadzą się na inwestycje w tym roku. Tutaj, oprócz ewentualnej konieczności zwiększania wydajności serwerów w obliczu rosnącej aktywności inwestorów na GPW, na domy maklerskie czekają jeszcze inne, poważniejsze wydatki.
Znaczna część tych wydatków będzie związana ze zmianą systemu depozytowo-rozliczeniowego w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych. Domy maklerskie będą musiały dostosować do niego swoje systemy back office?owe (dla inwestorów nie powinno to oznaczać zmian). Jak duże i kosztowne będzie to przedsięwzięcie? Niektórzy brokerzy obawiają się, że czekają ich znaczące zmiany w oprogramowaniu. Jednak Maria Dobrowolska, prezes Izby Domów Maklerskich, uważa, że tego nie można jeszcze przesądzać. - Nie wiadomo, z jak dużymi i kosztownymi zmianami muszą się liczyć domy maklerskie w związku z wdrożeniem nowego systemu przez KDPW, gdyż nie znamy jeszcze wszystkich technicznych szczegółów tego systemu - mówi.
MiFID nie straszny polskim brokerom?
Szefowa IDM zwraca też uwagę na inne wyzwanie dla domów maklerskich w tym roku. Będzie nim dostosowanie się do wymogów, które nakłada europejska dyrektywa MiFID. Wejdzie ona w życie od listopada. Do prawa poszczególnych krajów powinna być zaimplementowana do końca stycznia br. W polskich regulacjach duża część MiFID-u znalazła już swoje odzwierciedlenie. Pozostaje jeszcze jednak m.in. opracowanie rozporządzeń, które bardziej szczegółowo definiują niektóre kwestie (np. związane z zasadą best execution). Jednak i w tym przypadku nie sposób odpowiedzieć na pytanie, jak dużym wyzwaniem będzie dla domów maklerskich dostosowanie się do nowych wymogów. W Europie Zachodniej i na Wyspach Brytyjskich dyrektywa MiFID spędza sen z powiek szefom firm inwestycyjnych. Szacunki brytyjskiej komisji nadzoru finansowego mówią, że tylko na Wyspach implementacja tej dyrektywy może kosztować miliard funtów. Z kolei German Share Institute wskazuje, że tylko dostosowanie infrastruktury IT będzie kosztować w Niemczech 5 mld euro. W Polsce panuje natomiast błogi spokój. Czyżby ten problem nie dotyczył naszego rynku, naszych firm inwestycyjnych?
Rynek podzieli się na nowo?