Kolejna firma działająca na rynku prywatnych usług medycznych szuka inwestora, który pozwoli sfinansować jej dalszy rozwój. Enel-Med, czwarta pod względem obrotów spółka sprzedająca abonamenty medyczne w Polsce, rozważa kilka scenariuszy. - Jeden z nich wiąże się z wejściem na warszawską giełdę - mówi Adam Rozwadowski, prezes i właściciel Enel-Medu. Wcześniej miał pomysł, by przed ewentualną ofertą publiczną połączyć się z trzecim graczem na rynku Centrum Medycznym LIM. Właściciele tego ostatniego odrzucili jednak propozycję i obecnie sami szukają inwestora pośród firm ubezpieczeniowych oraz funduszy inwestycyjnych.

Być może właśnie tą drogą pójdzie również A. Rozwadowski. Przyznaje, że jego firmą interesuje się co najmniej kilka podmiotów. On sam jednak nie chciałby pozbywać się kontroli nad spółką i najchętniej odsprzedałby pakiet mniejszościowy. Enel-Med, który w 2006 r. miał niemal 65 mln zł przychodów, a w tym roku osiągnie prawdopodobnie już około 90 mln zł, właściciel wycenia na 140-150 mln zł.

Dlaczego właściciel chce dzielić się firmą, która tak szybko zwiększa swoją sprzedaż? W dużej mierze taką decyzję wymusiły działania konkurencji i sytuacja na rynku.

Wszystkie największe firmy z branży (Lux Med, Medycyna Rodzinna, CM LIM) znalazły już bądź szukają pieniędzy na zewnątrz. Nie są bowiem w stanie same poradzić sobie z kosztami inwestycji, jakie muszą przeprowadzić. Te są konieczne, ponieważ zainteresowanie prywatnymi usługami medycznymi rośnie ostatnio w tempie 30 proc. rocznie. Stare przychodnie nie nadążają z przyjmowaniem nowych pacjentów. Do tego po decyzji lidera rynku, spółki Medicover, o budowie 200-łóżkowego szpitala inne firmy idą jego śladem.

Enel-Med ma co prawda własny szpital na 20 łóżek na warszawskim Zaciszu, ale już zapadła decyzja o budowie kolejnego. Jego koszt to kilkadziesiąt milionów złotych. Poza tym spółka chce w przyszłym roku otworzyć dwie nowe przychodnie w stolicy i po jednej w Krakowie oraz Łodzi. Obecnie ma siedem takich placówek (Warszawa, Poznań i Wrocław).