J&S Energy nie daje za wygraną

Firma J&S Energy odwołała się od kary 461,7 mln zł, jaką 2 kwietnia nałożyła na nią Agencja Rezerw Materiałowych. Z kolei Mercuria Energy Group, właściciel spółki, chce zaskarżyć Polskę do międzynarodowego arbitrażu. J&S Energy, mimo wszystko, jeszcze w tym roku chce zadebiutować na GPW

Aktualizacja: 27.02.2017 17:31 Publikacja: 18.04.2008 09:02

Wczoraj, w dwa tygodnie po tym, jak Agencja Rezerw Materiałowych nałożyła na J&S Energy karę za brak odpowiednich rezerw paliw, spółka odwołała się od tej decyzji.

"Bezprawne i bezpodstawne"

Podobnie jak poprzednio - w październiku zeszłego roku - firma J&S Energy miałaby zapłacić 461,7 mln zł. Pierwszą karę anulował minister gospodarki, do którego odwołała się ukarana spółka. Waldemar Pawlak uznał, że doszło do błędu proceduralnego. Organem władnym wydać decyzję o karze dla J&S Energy jest bowiem sama agencja, nie zaś jej prezes. W tej sytuacji 6 lutego tego roku ARM po raz drugi wszczęła postępowanie w sprawie zapasów obowiązkowych J&S Energy. Wydana przed dwoma tygodniami decyzja pod względem merytorycznym nie różniła się od poprzedniej.

Grzegorz Zambrzycki, prezes ukaranej firmy, jest przekonany, że także w drugiej decyzji agencji są "znacznego kalibru naruszenia proceduralne", a zachowanie ARM nazywa "bezprawnym i bezpodstawnym". - Ponownie nie wzięto pod uwagę przedstawionych przez nas dowodów, które wskazywały, że mieliśmy wymagane przez prawo zapasy paliw - powiedział wczoraj. - Agencja całą sprawę rozpatrywała jedynie pod kątem formalnoprawnym, a nie merytorycznym - dodał.

Według niego, żaden ze znaczących graczy na rynku nie gromadzi wymaganych przez ustawę zapasów nie tylko paliw i ropy, ale także gazu czy węgla, jednak sankcje dotykają tylko spółki J&S Energy. - Uważam więc, że jesteśmy traktowani w sposób niesprawiedliwy - stwierdził Zambrzycki.

Widmo nowego arbitrażu

W sukurs firmie J&S Energy przyszedł tym razem jej właściciel, zarejestrowany na Cyprze koncern Mercuria Energy Group. Jak powiedział wczoraj jego wiceprezes ds. strategii i komunikacji David Ensor, już w lutym tego roku Mercuria rozpoczęła procedurę, której efektem miałoby być skierowanie sprawy do międzynarodowego trybunału arbitrażowego. Koncern miałby zaskarżyć Polskę, żądając od naszego kraju odszkodowania za straty, jakie - w związku z bezprawnymi karami - poniosła spółka J&S Energy. Już samo rozpoczęcie nakładania kary, zdaniem Ensora, podważa pozycję firmy i powoduje wymierne szkody (w postaci np. zachwiania zaufania kontrahentów i instytucji finansowych).

Wiceprezes Mercurii nie chciał sprecyzować, jakich kwot zażąda. Powiedział tylko, że wysokość ewentualnego odszkodowania z pewnością przewyższy kary, jakie ARM naliczyła spółce J&S Energy.

Nie wiadomo także, przed jakim konkretnie trybunałem arbitrażowym miałaby się toczyć sprawa. Jest ona bowiem na razie na bardzo wstępnym etapie. Mercuria skierowała dopiero do polskich władz (premiera i szefów resortów gospodarki oraz Skarbu Państwa) pierwsze wnioski. Zawiadamia w nich o wszczęciu procedury i wzywa do poniechania działań naruszających prawo. Ensor jest bowiem przekonany, że nasz kraj nie dotrzymuje swoich zobowiązań wynikających z przyjęcia tzw. Karty Energetycznej. Choć pisma wysłano w lutym, dotychczas koncern nie otrzymał żadnych odpowiedzi.

Debiut przed sylwestrem

Mimo trudności, jakie spotykają firmę J&S Energy, nie rezygnuje ona z planów giełdowych. - Przeciwnie, jesteśmy w pełni przygotowani do wejścia na giełdę - powiedział Zambrzycki. Według niego, jeszcze w połowie roku spółka ma złożyć w KNF swój prospekt emisyjny, a pod koniec roku przeprowadzić emisję akcji i zadebiutować na warszawskim parkiecie. Prezes firmy J&S Energy nie chciał na razie zdradzić żadnych szczegółów dotyczących oferty.

Polska przed arbitrażami

Ewentualne pozwanie Polski przed międzynarodowy trybunał arbitrażowy przez koncern Mercuria Energy Group nie byłoby wydarzeniem bez precedensu w najnowszej historii naszego państwa. Jako kraj stawaliśmy już nieraz przed tego typu sądami. Np. francuski koncern Vivendi wystąpił do arbitrażu, domagając się od Polski 1,9 mld euro odszkodowania. Chodzi o wieloletni spór o udziały w Polskiej Telefonii Cyfrowej. Vivendi twierdzi, że Polska nie dotrzymała zobowiązań dotyczących ochrony i równego traktowania inwestorów zagranicznych.

Z kolei grupa Eureko żąda od Polski aż 35 mld zł. Inwestor twierdzi, że nasz kraj uniemożliwił mu dokończenie prywatyzacji PZU i tym samym naruszył postanowienia polsko-holenderskiej umowy.

Dwa lata temu Polska przegrała już przed międzynarodowym arbitrażem spór z Eureko. Teraz trwa druga część postępowania.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego