Zgodnie z zapowiedziami rządu, od nowego roku pacjenci zauważą poprawę jakości służby zdrowia. Do tego czasu mają wejść kluczowe ustawy dla tego sektora. Ale z pakietu przepisów, które obiecywali premier Donald Tusk i minister zdrowia Ewa Kopacz, niewiele zostało. Przepisy o ubezpieczeniach dodatkowych zostały w Sejmie zamrożone, bo odwołują się do terminów, których nie ma zdefiniowanych w żadnej innej ustawie. Merytoryczne prace nad projektem o zakładach opieki zdrowotnej jeszcze się nie zaczęły, choć od stycznia leży on w Sejmie. - W tym tempie nie uchwalimy go w tej kadencji, zwłaszcza że projekt znów radykalnie ma się zmienić i powinien być złożony na nowo - mówi nam Marek Balicki, poseł LiD i były minister zdrowia. PO początkowo chciała, by w spółki zamieniane były tylko szpitale, które chcą skorzystać z oddłużenia. Teraz mówi o wszystkich placówkach. Na to jednak, jak dobrze wie PO, prezydent nigdy się nie zgodzi.

Wicepremier Waldemar Pawlak, przyznał w sobotę, że nie uzgodniono tej zmiany z PSL, ale mimo to daje prywatyzacji zielone światło, pod warunkiem oddłużenia placówek. W tej kwestii panuje jednak największy bałagan. Przedstawiciele resortu w ciągu jednego miesiąca raz mówią o udzieleniu szpitalom kredytów konsolidacyjnych o niskim oprocentowaniu i gwarancjach Skarbu Państwa, następnym razem o obligacjach, które w całości wykupi SP, potem znów o obligacjach, z których 70-80 proc. będą musiały wykupić samorządy, do których szpitale należą. Projektu na papierze nie ma.

Tymczasem resort zdrowia się wyludnia. Zastępcy Kopacz, z wyjątkiem Krzysztofa Grzegorka z PO, rozważają rezygnację. W zeszłym tygodniu dymisję złożył wiceminister Andrzej Włodarczyk. Oficjalnie tłumaczył swoją decyzję złym stanem zdrowia. Teraz na przyjęcie czeka dymisja złożona przez jedyną finansistkę wśród wiceministrów - Mariolę Dwornikowską. - Poproszono ją, by zaczekała, bo po Włodarczyku od razu rozpisywano by się o czarnej serii - mówi "Parkietowi" jeden z polityków PO. Informację tę potwierdza nam m.in. Balicki i dyrektorzy szpitali, którzy w piątek brali udział w konferencji o dialogu w służbie zdrowia. Opowiadają też o "łapance" na następcę Kopacz.

- Kopacz ma poparcie Tuska, ale ostatnio coraz częściej mówi się o jej następcy. Propozycję jej zastąpienia dostał Michał Boni, ale odmówił. Z kolei posłanka Joanna Mucha ma za małe doświadczenie - przyznaje nasz rozmówca z PO. - Wiadomo, że propozycję dostał też Jerzy Miller, ale postawił Tuskowi warunki - dodaje Balicki. Miller, były szef NFZ, jest teraz wojewodą małopolskim i szefem rady nadzorczej ZUS.

Tymczasem partnerzy społeczni są zdezorientowani tym zamieszaniem. - Z planami PiS nie zawsze się zgadzaliśmy, ale przynajmniej Religa jako minister wyłożył kawę na ławę i pokazał siedmiopunktowy program. Przy tym rządzie co skończą się konsultacje nad ustawą, zaraz się okazuje, że jest już zupełnie inna w jej miejsce - mówi Maria Ochman z "Solidarności" ochrony zdrowia. - My już nie wymagamy siedmiu punktów, niech będzie, trzy.... ale na razie nie ma ani jednego stałego założenia rządu - dodaje Andrzej Sokołowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Niepublicznych.