"W dalszym więc ciągu głównym czynnikiem determinującym procesy cenowe pozostają czynniki podażowe, choć w kwietniu tego roku ich oddziaływanie było nieznacznie mniejsze niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Ceny paliw były neutralne dla wskaźnika CPI, ponieważ w skali miesiąca ich ceny pozostały stabilne. Uwagę zwracają natomiast wzrosty cen w kategoriach w głównej mierze powiązanych z popytem krajowym, w tym głównie cen usług, co wskazuje na narastającą presję inflacyjną ze strony popytu krajowego" - komentuje ekonomista banku Millennium, Grzegorz Maliszewski.
O bardziej szczegółowe analizy pokusili sie natomiast ekonomiści z innych banków, którzy zgodnie za wzrost wskaźnika CPI "obwiniają" głównie żywność.
"Inflacja w kwietniu była zgodna z oczekiwaniami. W kwietniu podrożały owoce i warzywa, jednak był to sezonowy wzrost cen. Droższe było również pieczywo. Jednak wzrost cen żywności był niższy niż przed rokiem. Oczekujemy, że malejąca tendencja dynamiki cen żywności zostanie utrzymana w kolejnych miesiącach. Jest to związane ze spodziewanymi przez nas obniżkami cen owoców i produktów mleczarskich" - analizuje środowe dane ekonomista banku BGŻ, Wojciech Matysiak.
Jego zdaniem, zmniejszenie się poziomu inflacji w kwietniu w stosunku do marca wynika również z niewielkich spadków cen paliw, podczas gdy rok temu obserwowaliśmy ich znaczne wzrosty. Wciąż szybko drożeją ceny w zakresie restauracji i hoteli, co jest pokłosiem utrzymującego się wysokiego popytu, a także rosnących w poprzednim miesiącach cen artykułów żywnościowych oraz coraz wyższych kosztów pracy.
"Analizując dzisiejsze dane inflacyjne warto odnotować, że ceny sprzętu audiowizualnego, fotograficznego i informatycznego były niższe o 1,8% niż przed miesiącem, co ma związek obniżeniem cen importu wskutek znacznej aprecjacji złotego" - dodaje Matysiak.