MENA - ciekawa alternatywa

Po okresie fascynacji możliwościami gospodarczymi Azji, w czasie dynamicznego wzrostu krajów latynoamerykańskich świat finansów szuka już kolejnych liderów

Aktualizacja: 27.02.2017 14:18 Publikacja: 21.05.2008 09:32

MENA to skrót od anglojęzycznej nazwy regionu Bliskiego Wschodu i północnej Afryki (Middle East North Africa). To obszar o powierzchni 9 mln kilometrów kwadratowych, zamieszkany przez ponad 300 mln ludzi. Pod względem powierzchni i liczby ludności są to więc dane odpowiadające z grubsza Europie o połowę rzadziej zaludnionej. Pod względem inwestycji kapitałowych był to obszar do tej pory niemal zupełnie ignorowany przez wielkich światowych graczy. Ale wiele zmieniło się dosłownie w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. W ubiegłym roku biura w tym regionie otworzyły Pioneer Investments, Picet Asset Management oraz Schroders. Z kolei w tym roku swoje biura w Dubaju uruchomiły agencja Standard & Poor?s, a także szwajcarski bank prywatny Clariden Leu.

Cóż tak przyciąga inwestorów do tego regionu? Czy tylko ropa naftowa? Raczej nie sama ropa, a środki pozyskane ze sprzedaży tego surowca. Szczególnie w okresie ograniczonej płynności na rynkach finansowych kwoty odkładanych rezerw przez poszczególne kraje, sięgające kilkudziesięciu miliardów dolarów rocznie, robią duże wrażenie. Te pieniądze są lokowane w najróżniejszych projektach inwestycyjnych na całym świecie, ale duża ich część służy lokalnym przedsięwzięciom: budowie infrastruktury, energetyki, transportu, telekomunikacji i turystyki. Programy rządowe krajów z tego regionu obejmują wewnętrzne projekty inwestycyjne w skali około 1,5 bln dolarów amerykańskich w okresie 2007-2011.

Kolejnym pozytywnym czynnikiem jest wyraźny wzrost popytu konsumpcyjnego w krajach MENA. Ale chyba najbardziej do tego regionu przyciąga fakt niskiej korelacji tamtejszych rynków kapitałowych z globalnymi, a w szczególności z rynkami krajów rozwiniętych. W okresie wielkich perturbacji związanych z finansowaniem kredytów hipotecznych w USA, objawiających się wyraźnym spadkiem płynności na rynkach finansowych, giełdy regionu odnotowały generalnie niewielkie przeceny.

Są na tym obrazie i pewne rysy. Przede wszystkim wielkie uzależnienie od cen surowców, zwłaszcza ropy naftowej. Poza tym utrzymywanie dużej części gospodarki w rękach rządów, co w niektórych krajach oznacza posiadanie wielkich zasobów przez panujące rodziny królewskie. Wyraźnym minusem okazują się ograniczenia w prowadzeniu działalności gospodarczej. Oprócz tego kraje MENA wprawdzie wykazują stabilność wewnętrzną, ale Bliski Wschód ciągle narażony jest na zewnętrzne konflikty zbrojne. Ten region zawsze był punktem zapalnym.

Operowanie finansowe w krajach muzułmańskich jest ograniczone zasadami szariatu. Sposób i rodzaj działania musi być "halal", czyli dozwolony, właściwy. Nie może być "haram", czyli zakazany przez islamskie prawo. Według tych zasad zabronione są: lichwa, czyli pobieranie odsetek, obrót ryzykiem finansowym, inwestowanie w dziedzinach zabronionych (np. obrót produktami alkoholowymi, wieprzowiną, tytoniem, hazard, pornografia). Te reguły dotyczą tzw. banków muzułmańskich. Warto jednak zaznaczyć, że żaden z krajów arabskich, nawet tych najbardziej islamskich, nie zakazał działalności konwencjonalnych banków zachodnich. W większości krajów muzułmańskich panuje system mieszany - obok bankowości tradycyjnej funkcjonują instytucje oparte wyłącznie na zasadach islamskich.

Obecnie w grupie krajów MENA w centrum zainteresowania inwestorów znajduje się Bliski Wschód. Natomiast północna Afryka na razie jest jeszcze daleko w tyle ze względu na bardzo słaby rozwój rynku kapitałowego. Niemniej trzeba zauważyć usilne próby europejskich polityków (z południa naszego kontynentu) ściślejszego powiązania gospodarczego wszystkich krajów basenu Morza Śródziemnego, w tym afrykańskich. Promotorem tej idei jest francuski prezydent Nicolas Sarkozy. Nieukrywanym celem tej polityki byłoby przesunięcie centrum ekonomicznego Starego Kontynentu z obszaru centralnej i północnej Europy (gdzie dominują Niemcy) na południe (gdzie liderem byłaby Francja). Realizacja tych projektów dałaby wielką szansę rozwojową północnej Afryce. Po okresie fascynacji możliwościami gospodarczymi Azji, w czasie dynamicznego wzrostu krajów latynoamerykańskich świat finansów już szuka kolejnych liderów. Region MENA wprawdzie nie zasługuje na miano lidera wzrostu gospodarczego (być może nigdy nim nie będzie), ale stwarza ciekawe możliwości dywersyfikacji ryzyka. Tym ciekawsze, im bardziej do tej pory niewykorzystane.

Główny ekonomista, Noble Bank

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego