Przykłady na silne reakcje rynku można mnożyć w nieskończoność. Z tych najmniej odległych, z polskiego podwórka, należałoby wskazać na zaskakujący spadek inflacji w czerwcu tego roku, na który ceny polskich obligacji zareagowały silnym wzrostem. Za oceanem przykładem mogą być reakcje rynku na ostatnie, wyraźnie wyższe od oczekiwań, dane o zatrudnieniu na podstawie ankiet pracodawców prywatnych ADP i niższe od oczekiwań dane o zatrudnieniu z raportu BLS (czyli non-farm payrolls). Za każdym razem rentowność obligacji zmieniała się o kilkanaście pkt bazowych w ciągu kilkunastu minut, a giełda reagowała ponadprocentowym wzrostem/spadkiem.
Nie byłoby się w zasadzie nad czym rozwodzić, gdyby nie zaskakująca systematyczność, z jaką mylą się analitycy – i zaskakująca regularność, z jaką wyceny instrumentów finansowych (w szczególności obligacji) te pomyłki odzwierciedlają (patrz wykres). Wyraźna inercja prognoz analityków wynika prawdopodobnie z obrony przez nich dotychczasowych scenariuszy, nawet gdy zmieniająca się rzeczywistość w sposób coraz bardziej ewidentny im zaprzecza. Analitycy (jako zbiorowość) uznają „zaskoczenia" i niepasujące do ich bieżącego scenariusza informacje za szum i często ignorują punkty zwrotne dla gospodarki. Dlatego nagła zmiana kierunku zaskoczenia przy publikacji danych makroekonomicznych może nieść ze sobą informacje co do zmian kierunku samych procesów gospodarczych.
Konstrukcja indeksów „zaskoczenia"
Do weryfikacji wpływu rozbieżności prognoz i rzeczywistych danych na wyceny instrumentów finansowych skonstruowaliśmy tzw. indeksy zaskoczenia, które (w przeciwieństwie do znanych z literatury ekonomicznej modeli ekonometrycznych) w syntetyczny sposób prezentują, jak mogłoby się wydawać, trudno kwantyfikowalne zjawisko określane mianem ogólnego sentymentu na każdym z rynków (np. dla USA, strefy euro i Polski) oraz umożliwiają porównywanie sentymentu między tymi rynkami. Technicznie, taki indeks zaskoczenia jest skumulowaną ważoną średnią zaskoczenia (odczyt minus prognoza), gdzie wagi są konstruowane w oparciu o procedurę uwzględniającą siłę wpływu danego zaskoczenia na dzienne wahania notowań instrumentów finansowych (przede wszystkim obligacji). Jakie wnioski płyną z ich analizy?
Spowolnienie w USA odchodzi w niepamięć
Indeks zaskoczenia dla Stanów Zjednoczonych poprawnie wskazuje moment wchodzenia i wychodzenia gospodarki z recesji. Co ciekawe jednak, indeks charakteryzował się stosunkowo dużymi i trwałymi zmianami, nawet jeżeli nie mieliśmy do czynienia ze zmianami fazy cyklu. Przykładowo zanotował istotny spadek w I/II kw. 2010 r. Spadkowi temu towarzyszyła jedynie umiarkowana obniżka dynamiki PKB (przejściowe odchylenie od cyklicznej trajektorii w fazie ekspansji) oraz dalszy wzrost produkcji przemysłowej. Do podobnej sytuacji doszło w II kw. 2008 r., kiedy to indeks rósł, a dynamika zmiennych realnych systematycznie spadała (spowolnienie w 2008 roku było zadziwiająco łagodne w swojej początkowej fazie).