Współczynnik C/Z dla paneuropejskiego indeksu bankowego Stoxx Europe 600 Banks wynosił w środę 6,6 (licząc dla prognozowanych zysków w okresie najbliższych 12 miesięcy). Był więc dużo niższy od średniej z okresu od 2006 r., która wynosiła 9,9. Analitycy Goldman Sachs przypominają, że C/Z dla indeksu europejskich banków był niższy tylko w marcu 2020 r. (w czasie paniki po wybuchu pandemii Covid-19), w 2011 r. (w czasie kryzysu zadłużeniowego w strefie euro) i w czasie globalnego kryzysu finansowego z lat 2008–2009.
„Choć czynniki ryzyka wzrosły, a fundamenty nie są już tak korzystne, to ryzyko w sektorze jest asymetryczne i tworzy warunki do zwyżek po ostatniej szybkiej wyprzedaży” – piszą Sharon Bell i Peter Oppenheimer, analitycy Goldman Sachs.
Scenariusz pozytywny
To, że akcje banków europejskich stały się tanie, jest skutkiem gwałtownej przeceny, jaka dotknęła sektor w związku z upadkiem amerykańskiego Silicon Valley Banku i z problemami Credit Suisse. W poniedziałek ta przecena została powstrzymana po tym, jak Credit Suisse został przejęty przez UBS. Indeks Stoxx Europe 600 Banks stracił w jej trakcie 17 proc. (od szczytu z końcówki lutego do dołka z 17 marca), więc pod względem technicznym nie wszedł w rynek niedźwiedzia, lecz jedynie w korektę. Od 17 marca odbił się już o 7 proc., a od dołka z jesieni 2022 r. jest wyżej o 30 proc.
Banki są jednym z europejskich sektorów, wobec których analitycy Goldman Sachs utrzymują rekomendację „przeważaj”. Ich zdaniem wyniki pożyczkodawców powinny wspierać wyższy, niż oczekiwano, wzrost gospodarczy oraz wyższe stopy procentowe.
Obecne wyceny banków europejskich są więc zbyt niskie jak na scenariusz ekonomiczny snuty przez analityków Goldmana.